Kolejne trzy punkty na koncie Znicza Pruszków

Za nami 4. kolejka rozgrywek II ligi piłki nożnej. Znicz Pruszków na własnym boisku pokonał drugi zespół Zagłębia Lublin.

Początek sezonu to dla Znicza prawdziwy rollercoaster. Porażka na otwarcie sezonu, wygrana w drugiej rundzie, kolejna porażka i znów… wygrana. Spotkanie z rezerwami Zagłębia Lublin okazało się szczęśliwe dla pruszkowskiego klubu. A warto podkreślić, że końcowy wynik mógł być dużo wyższy.

Już w 5. minucie spotkania Znicz mógł wyjść na prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny, ale jedenastki nie wykorzystał Maciej Firlej. Tu bramkarz przyjezdnych wykazał się refleksem i obronił strzał pruszkowskiego napastnika. Szczęścia zabrakło Tymonowi Proczkowi. Piłka po uderzeniu głową trafiła w… słupek. Zawodnicy na przerwę schodzili przy stanie 0:0.

Po wznowieniu gry, na pierwszego gola nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie bramkarza zagłębia pokonał Krystian Pomorski. Zaledwie dwie minuty później Znicz prowadził już dwoma bramkami. Wynik na 2:0 podwyższył Firlej. Więcej bramek na stadionie przy ul. Bohaterów Warszawy 4 już nie padło.

– To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Być może dlatego że Znicz niwelował nasze atuty. Przyjechaliśmy młodym zespołem, to są młodzi chłopcy, którzy uczą się grania w II lidze – zaznaczył Jarosław Krzyżanowski, trener Zagłębia na pomeczowej konferencji. – Jestem niezadowolony z tego, że straciliśmy w bardzo prosty sposób dwie bramki. Niestety to się nie zdarzyło pierwszy raz – dodał.

Trener Znicza na konferencji podkreślił, że nie zawsze wynik odzwierciedla to co dzieje się na boisku. – Gratuluje drużynie trzech punktów. Ten sezon nas niesamowicie testuje. Nie ma słów, które mogłyby opisać co czujemy po porażce z Siarką Tarnobrzeg czy po porażce z Kotwicą Kołobrzeg. Widziałem przez cały tydzień jaka ogromna złość nam towarzyszyła, czy taka niesprawiedliwość, że to co się działo na boisku nie było odzwierciedlone w punktach – powiedział Mariusz Misiura.

ZNICZ PRUSZKÓW – KGHM ZAGŁĘBIE II LUBIN 2:0 (0:0)
Bramki: Krystian Pomorski 50, Maciej Firlej 52