Wiadomości
Autor artykułu: red. | 21 grudnia 2023 13:00 |
4To było spokojne popołudnie. Arek wybrał się na motocykl. Nikt nie przeczuwał, że ten dzień będzie początkiem jego walki o życie i zdrowie.
Jestem matką Arka i chciałabym podzielić się z Wami historią tragicznego wypadku motocyklowego, który dotknął mojego syna. Tego dnia Arek wraz ze swoją narzeczoną wybrał się motocyklem na lody, planując spokojne popołudnie i odwiedziny u mnie. Ich podróż przerwało niespodziewane zderzenie z samochodem, którego kierowca nie ustąpił pierwszeństwa.
Mój syn, przyjął na siebie całe uderzenie, starając się chronić swoją narzeczoną. Samochód, który wymusił pierwszeństwo nie zatrzymał się i nie zwolnił, wykonując manewr skrętu, co zrelacjonował świadek zdarzenia. To wspomnienie nadal wzbudza we mnie dreszcze.
Po wypadku moja synowa trafiła do szpitala, a Arka przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Lekarze stwierdzili u Arka bardzo dużo poważnych obrażeń, m.in.: uraz wielonarządowy, stłuczenie obrzęk i krwiak mózgu, stłuczenia mięśnia sercowego, stłuczenie płuca, złamanie podstawy czaszki, złamanie obojczyka, łopatki, złamanie kości miednicy, kości udowej, złamanie obu przedramion i uszkodzenie prawego splotu barkowego, porażenie prawej ręki i niedowład lewej ręki.
Wypadek wydarzył się 300 metrów od mojego domu. Dźwięki karetek i odlatującego śmigłowca był przerażający. Jak je usłyszałam od razu coś mnie tknęło i pobiegłam tam, skąd dochodziły te hałasy.
Na miejscu wypadku rozpoznałam leżące na poboczu kaski motocyklowe, które należały do syna i jego narzeczonej. Zrozumiałam, że Arek miał wypadek.
Od tamtego tragicznego dnia nasze życie wypełnione jest nieustającą walką i bezsilnością. Syn przez trzy tygodnie był w śpiączce, a potem spędził 3 miesiące w szpitalach. Przeszedł wiele operacji, ale niestety jego ręce nigdy nie odzyskają pełnej sprawności. Jego codzienne życie zależy teraz od pomocy innych.
Wystarczyła tylko chwila aby plany zawodowe i życiowe o ślubie Arka oraz jego narzeczonej zmieniły się w walkę o zdrowie, w walkę o powrót do sprawności.
To co jest obecnie najbardziej potrzebne to dalsze leczenie i rehabilitacja. Miesięczny turnus w prywatnej klinice to koszty rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Dzięki dobrym ludziom udało nam się zebrać takie pieniądze, ale po zakończeniu dwóch turnusów rehabilitacyjnych stanęliśmy przed wyzwaniem kontynuowania kosztownej terapii. Nasze fundusze się wyczerpały, a nasza sytuacja finansowa jest trudna. Arek jest w tej chwili bez środków do życia. Potrzebujemy pilnego wsparcia finansowego, by zapewnić Arkowi odpowiednią opiekę i szansę na powrót do zdrowia.
Proszę o pomoc finansową – każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie. Jeśli nie możesz pomóc finansowo, proszę o udostępnienie tej zbiórki. Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy już nas wspierają i tym, którzy zdecydują się pomóc.
Izabella, mama Arka
Arek liczy na Wasze wparcie. Możecie to zrobić poprzez portal zrzutka.pl
Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.
Lepiej jechać po woli ale olać zasady pierwszeństwa i udawać że większy ma pierwszeństwo. jest już wyrok skazujący tego bandytę co wymusił pierwszeństwo? Niech ubezpieczyciel zapłaci za leczenie, po coś płaci się składkę na OC. A najlepiej żeby ubezpieczyciel nie przerzucał kosztu tego świadczenia które powstało w najbardziej idiotyczny i karygodny sposób tj. na skutek przekroczenia prędkości na nas bezwypadkowych płacących składki na OC i ściągnął od sprawcy regresem kwotę odszkodowania. Sprawców wypadków trzeba dojechać bo nigdy nie przestaną ich powodować.
Przy okazji udostępnij się nagranie zdarzenia z kamery, masa osób którą znam chętnie by wsparła ale wstrzymuje się bo nie zna szczegółów zdarzenia i nie wie czy motocyklista miał pecha czy chcącemu nie dzieje się krzywda.
może pomoże nowy rząd ? z pakietu socjalnego lub z dotacji świątecznej pomocy ?
Raczej „pinindzy ni ma i nie będzie”
„….. jechałem szybko, gdyż lubię za….ać …..”