Kilka dni temu na naszą skrzynkę mailową dotarła wiadomość od pani Krystyny Piaseckiej. W odpowiedzi na artykuł „Park Potulickich – historia mostków” Czytelniczka opisała historię swojego taty, który był mocno związany z Pruszkowem. Z zawodu kowal-artysta. Nawet nie wiecie ile elementów wykonanych jego rękami przetrwało do dziś. List w całości publikujemy poniżej. Gorąco zachęcamy do lektury, bo naprawdę warto!
Jestem mieszkanką Pruszkowa od urodzenia i jako lokalna patriotka czytam waszą gazetę „WPR24”.
W wydaniu z dnia 07.06.2019 roku na stronie 6, przeczytałam artykuł „Park Potulickich – historia mostków. Na jednym z mostków zamontowano tabliczkę, która informuje kto go wykonał: „Dar rzemiosła dla społeczeństwa. Wykonali bracia Woźniak”. Chciałam odnieść się do waszego pytania: „Może niektórzy pamiętają jeszcze te czasy?”.
Ja pamiętam.
Jestem córką Stanisława Woźniaka, wykonawcy tego mostku. Na zdjęciu z otwarcia tej przeprawy, które ja posiadam jest data sierpień 1976 rok.
Pamiętam jeszcze wiele innych faktów i rzeczy, które wykonał mój Tata i które dotrwały do dnia dzisiejszego. Jak zaznaczyłam na wstępie jestem lokalną patriotką, a ten mój patriotyzm sięga korzeniami do 1908 roku, kiedy to moi Dziadkowie (rodzice Taty) mieszkańcy Warszawy kupili plac na Żbikówku przy ulicy Górnej (nazwa obecna). Akt notarialny spisany w języku rosyjskim. Tata z rodzicami i rodzeństwem zamieszkał w nowo wybudowanej kamienicy w 1912 roku. Od tego też roku Tata związał się na stałe ze Żbikówkiem, a potem z miastem Pruszków, nie zmieniając miejsca zamieszkania. Tata urodził się w 1904 roku, zmarł w 1999 roku. Ojciec Taty też Stanisław, był ślusarzem – kowalem artystą i dlatego mój Tata poszedł zawodowo w jego ślady. Wyuczony zawód ślusarz, z zamiłowania artysta ślusarz. Od lat trzydziestych ubiegłego wieku do 1984 roku. Tata prowadził warsztat ślusarski.
Chcę tu napisać co jeszcze przetrwało z rzeczy wykonanych przez Tatę.
Przy ulicy Kościuszki był bank (NBP), teraz jest przedszkole. W oknach są jeszcze kraty, które Tata wykonał. Wykonał także kraty w oknach Sądu Rejonowego przy ul. Kraszewskiego.
W Pruszkowie był budynek Cechu Rzemiosł Różnych przy ulicy Kościuszki z napisem „Cech Rzemiosł Różnych” dzieło Taty. Niestety nie ma już budynku i napisu.
21 sierpnia 1980 roku huragan, który przeszedł nad Żbikowem uszkodził wieżę kościoła żbikowskiego. W okresie odbudowy zniszczonej wieży Tata czynnie włączył się do jej odbudowy i upiększenia, wykonując koronę na wieży głównej i wszystkie zwieńczenia na małych wieżyczkach. Tata wykonał też dla kościoła żbikowskiego piękną metalową kratę ozdobną, zamykającą wejście frontowe. Można zobaczyć zdjęcie tej kraty w albumie „750-lecie Parafii Żbikowskiej” na stronie 129.
Tata pracował bardzo ciężko zawodowo i był też społecznikiem. Ja to nazywam społecznik przez duże „S”. Był jednym z założycieli (po II wojnie światowej) Cechu Rzemiosł w Pruszkowie. Budynek Cechu przy ulicy Kościuszki powstał z pieniędzy rzemieślników, obecnie budynek rozebrany. Dobrze, że Tata tego już nie doczekał. Był jednym z założycieli Spółdzielni Rzemieślniczej „Domet”. Budynek Dometu przy ulicy Kraszewskiego stoi, spółdzielni już nie ma. Współtworzył Bank Spółdzielczy w Pruszkowie. Był też jednym z założycieli Spółdzielni Mieszkaniowej „Rzemieślnik”. Powstały dwa budynki przy ulicy Szopena, które obecnie przejęła PSM. Tata był także Radnym miasta Pruszkowa. To były czasy powojenne i ja to pamiętam.
Do wybuchu II wojny światowej Tata pracował zawodowo, uczył się wieczorowo i miał dwie pasje: motocykle i podróże. Tata należał do koła cyklistów w Pruszkowie, sekcja motorowa. Przed wojną miał motocykl Sokół (który został ukradziony) i Norton. Mam zdjęcia z rajdów do Wilna, Lwowa.
Po wojnie najważniejsza była rodzina. Pozostała tylko ciężka praca. Na pasję motorową nie było już miejsca i czasu.
Chcę jeszcze wspomnieć mojego Dziadka Stanisława Woźniaka, mieszkańca Pruszkowa od 1912 roku. Znałam Go tylko z opowiadań Taty. Pod koniec XIX wieku Dziadek (wtedy jeszcze mieszkaniec Warszawy) pracował w firmie, która wykonała metalowe ogrodzenie wokół pomnika Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Część tego metalowego arcydzieła to praca mojego Dziadka. Na pamiątkę tego wydarzenia było zrobione zdjęcie, które mam do dziś. Dziadek wykonał też piękne metalowe wrota do kościoła św. Anny w Wilnie.
Na pytanie, czy ktoś pamięta jeszcze tamte czasy – odpowiadam pamiętam.
Krystyna Piasecka, córka Stanisława Woźniaka.
Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.
Pani Krystyno miała Pani szczęście mając takiego ojca i szczęście że zajmował się pięknym rzemiosłem pozostawiając po sobie trwałe dzieła. Ta opowieść świadczy też o tym że w każdym czasie można dawać z siebie swojej małej i dużej ojczyźnie.
pozazdrościć córce taty a miastu takiego mieszkańca, pamieć takich ludzi należy zachowywać, skwerem , ulicą lub nawet cokołem, wielu innych nie zasłużyło a taki zaszczyt od miasta otrzymało
Piękny życiorys, piękny tekst. Można i warto być dumnym z takich tradycji w rodzinie. A były to o wiele trudniejsze czasy niż teraz ale ludzie widać byli wspaniali. Żbikówek to miejsce gdzie i teraz pewnie mieszka wielu wspaniałych ludzi. Ważne by obecnie też dbać o tradycję i nasze zbytki a nie pozostało ich już wiele. „Czy ten zabytek musi zostać zniszczony?” To pytanie głównie do władz Pruszkowa: http://forum.studzienna.pruszkow.pl/index.php/topic,193.0.html