Dopalacze schodzą do podziemia?

Region

Po zamknięciu sklepów spadła konsumpcja dopalaczy. Ale dilerzy znajdują sposoby na obejście zakazów - wskazuje "Rzeczpospolita".

Gazeta dotarła do nieoficjalnych wyników badań rynku dopalaczy po październikowej akcji rządu, w wyniku której zamknięto 1378 sklepów oferujących dopalacze. Okazuje się, że nastąpił ogromny spadek konsumpcji. Rok temu do spożywania dopalaczy przyznawało się 11 proc. Polaków, a ostatnio – zaledwie 1 proc. – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii.

– Statystyki pokazują, że akcja głównego inspektora sanitarnego przyniosła efekty – ocenia dyrektor Biura Piotr Jabłoński. – Zakup jest utrudniony, a to przekłada się na mniejszą konsumpcję. Wiemy, że walka nie jest zakończona, a rynek przenosi się do podziemia. To kolejne wyzwanie – dodaje.

Rzeczywiście, bo rynek dopalaczy od kilku tygodni rozwija u nas spółka z siedzibą w Pradze i 100-proc. polskim kapitałem.

Jak niedawno ujawniła „Rz”, spółka formalnie sprzedaje dopalacze poza granicami kraju (poprzez sklep internetowy) – w liberalnych Czechach, tylko odbiór odbywa się w Polsce, w tzw. punktach spedycyjnych.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy