Do wypadku doszło we środę, 3 maja w Kozerkach, na drodze wojewódzkiej nr 719. Kierujący BMW stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo.
Zdarzenie miało miejsce późnym popołudniem, na drodze wojewódzkiej nr 719 w miejscowości Kozerki, na wysokości drukarni. Kierujący BMW wyprzedzał inne pojazdy i stracił panowanie nad kierownicą, po czym uderzył w drzewo. Samochodem podróżowało pięcioro obywateli Bangladeszu. Dwie osoby zostały ciężko ranne. Jedna z nich była reanimowana – do jednego ze szpitali w Warszawie zabrał ją śmigłowiec LPR. Druga osoba w stanie ciężkim została przetransportowana karetką.
Na miejsce wypadku przybyła straż pożarna, policja oraz pogotowie. Droga była zablokowana w obu kierunkach. Dalsze czynności w sprawie prowadzi policja.
Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.
Nachodźcy
Już nawet w Bangladeszu zwiedzieli się że w Polsce rozdają kasę.
Kto zapłaci za transport do Bangladeshi (Ludowa Republika Bangladeszu).
Skoro „bmw”, „podczas wyprzedzania” i „stracił panowanie” to to nie jest wypadek tylko naturalna kolej rzeczy. Nie piszmy o takich zdarzeniach wypadek, bo one sugerują losowość i że to coś co może zdarzyć się każdemu, a w praktyce zdarza się jedynie gorszym kierowcą którzy i tak nie powinni mieć prawa jazdy.
Żeby jeździć szybko i bezpiecznie trzeba umieć jeździć szybko i bezpiecznie, a jak ma się tylko umiejętności zawalidrogi to lepiej się ustawić w kolejkę za innymi zawalidrogami – a najlepiej przestać jeździć w ogóle bo i ten kierowca bmw zawalidroga jest niebezpieczni i Ci co bezmyślnie swoją powolną jazdą zmusili go do wyprzedzania też są niebezpieczni.
Szkoda tylko że mandaty za takie zdarzenia są dalej śmiesznie niskie, ustalone na wysokości niedużego przekroczenia prędkości. Gdyby chodziło o bezpieczeństwo a nie wyciaganie kasy to mandat za kolizję zaczynałby się od 25 tyś, za wypadek 50 tyś za każdą osobę poszkodowaną + każde ujawnione wykroczenie bezpośrednio poprzedzające wypadek mandat razy 50. Z obowiązkiem zgłoszenia każdej nawet najmniejszej kolizji – bo nie ukrywajmy jeżeli nie umiesz manewrować na parkingu jadąc 6 km/h to nie nadajesz się na drogę publiczną z zawrotną prędkością 30 km/h.
I wtedy zamiast wyprzedzania na pustych pasach o 2 km/h mniejszego samochodu za ktore jest 2500 tys i dokladnie takiego samego mandatu za (nie za mocne ale jednak) potrącenie kogoś na pasach, ten potrącając płaciłby 25 tyś+ 2,5 tyś*50 i jakby w społeczeństwie była świadomość, że wyprzedzanie na pasach na których nie ma widoczności może cię w najlepszym przypadku kosztować 150 tyś zł jak w kogoś uderzysz to ludzie zaczęliby myśleć czy warto…
Dziś mamy chorą sytuację gdzie kierowca wyprzedzający jest traktowany tak samo jak kierowca uderzający mimo że jeden może tylko technicznie wyprzedzać (o 2 km/h) a drugi wali w pieszego na skutek skrajnej głupoty i manewru ktory przewidywalnie mógłby się zakończyć tragedią.
Dziś przekroczenie prędkości o 30 km/h w zabudowanym na pustej drodze oddzielonej od chodnika rowem, a z drugiej strony nie ma nic, jest równie niebezpieczne (tj. zagrożone takim samym mandatem) jak prawie przejechanie dziecku po stopach podczas jazdy +30 km/h koło szkoły podstawowej z ktorej właśnie wylał się tłum dzieci.
To absurd że sprawcy wypadków płacą zaledwie marginalnie wyższe mandaty od bezwypadkowych kierowców bo zagrożenie jest traktowane na równi z wypadkiem/kolizją przez co policji opłaca się znaleźć najbardziej bezpieczne miejscem w danym regionie gdzie jest za nisko ustawiony limit prędkości i suszy tam gdzie nie było i nie bedzie wypadku (chyba że ktoś kiedyś zagapi się na radiowóz i na skutek tego kogoś zabije). Zamiast być tam gdzie jest naprawdę niebezpiecznie. A w skutek tego cierpimy my zwykli kierowcy którzy obserwujemy debilne i skrajnie niebezpieczne manewry ludzi nietykalnych bo policji nigdy nie ma tam gdzie ktoś popełnia niebezpieczne wykroczenie raz na godzinę i stwarza smiertelne zagrożenie skoro zarobi 10 razy tyle z mandatów wystawionych w najbezpieczniejszym rejonie z zaniżonym limitem prędkości bo t co minutę ma delikwenta. A że uzysk bezpieczeństwa jest zerowy… Cóż najwyraźniej nie o bezpieczeństwo tylko o kasę chodzi.
Wypadki nie chodzą po ludziach, wypadki to kara dla normalnych ludzi za lipne przepisy i dopuszczanie niebezpiecznych kierowców do jazdy po drogach.
bardzo rzeczowo!.chorych przepisów niestety mamy wiecej jak ,,zdrowych”,bo tworzą je chore łby.
Byłam chwile