Żałobny poniedziałek pod Pałacem

Region

Tysiące ludzi, setki reporterów, morze zniczy i kwiatów – chociaż mimo żałoby narodowej poniedziałek jest normalnym dniem roboczym, to tłumy pod Pałacem Prezydenckim rosną z godziny na godzinę.

Tak można opisać to, co wciąż dzieje się pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Chociaż tłum wydaje się mniejszy niż w sobotę i niedzielę, to jednak wciąż mnóstwo osób przychodzi na Krakowskie Przedmieście. Ilość ludzi rośnie z każdą chwilą. Około godziny 9.00 można było podejść pod barierki. W południe tłum był tak wielki, że stało się to niemożliwe.

Wciąż wydłuża się także kolejka osób czekających na możliwość wpisania się do księgi kondolencyjnej, znajdującej się w Pałacu Prezydenckim. Około południa jej koniec sięgał ulicy Karowej – czekało tam kilkaset osób, a bez przerwy przybywają nowe. Jeśli ktoś planuje wybrać się tam, aby złożyć wpis w księdze, musi uzbroić się w cierpliwość. Każdy, kto wchodzi do Pałacu, jest szczegółowo kontrolowany przez służby mundurowe. Procedura ta wydłuża czas oczekiwania.

Przed Pałacem Prezydenckim nadal można spotkać mnóstwo reporterów z całego świata – nawet krajów Bliskiego Wschodu.  Zainteresowanie mediów jest ogromne, a w zagranicznych dziennikach tragiczna śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz innych ważnych osób w państwie nie schodzi z pierwszych stron. „Chodnik naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego w centrum Warszawy prawie zniknął z oczu, przykryty tysiącami małych zniczy, stanowiących wyraz szacunku”, relacjonował Duncan Kennedy, dziennikarz BBC. „Katastrofa lotnicza jednoczy Polaków i Rosjan po przeszłości rozdartej przez wojny i nieufność” – to już tytuł artykułu w dzienniku The Daily Telegraph, w którym zamieszczono skrócone kalendarium stosunków polsko-rosyjskich.

Także w wielu szkołach oraz uczelniach wyższych zajęcia rozpoczęły się minutą ciszy. Niektórzy prowadzący nawet odwoływali swoje zajęcia lub całkowicie zmieniali ich przebieg. W tym miejscu wspomnieć należy również o inicjatywie studentów warszawskich, którzy organizują Akademicki Marsz Pamięci dla Tych, którzy tragicznie zginęli w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. „Gromadzimy się o 19.30, wyruszamy o 20.00 spod Pomnika Żołnierzy AK (naprzeciwko Sejmu), przez Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, kończąc na Krakowskim Przedmieściu w kościele Św. Anny”, czytamy na stronie Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego.

Znaleźli się jednak i tacy, którzy na tragedii innych zarabiają. Już kilkadziesiąt metrów od Pałacu Prezydenckiego można spotkać handlujących zniczami i kwiatami. Podobna sytuacja miała miejsce w sobotę. Gdy na Placu Piłsudskiego w związku z tragedią, która tego dnia miała miejsce, pojawiły się tłumy ludzi, w kilka chwil podjechały tam samochody, których bagażniki wypełnione były po brzegi także zniczami i kwiatami. Wiele osób było wręcz oburzonych takim zachowaniem. Ktoś powie, że to normalne – każdy chce przecież zarabiać, a do tego jest to też wygodne dla innych, bo wszystko, co potrzebne ma się pod ręką i nie trzeba szukać sklepu. Być może tak jest. Tylko czy rzeczywiście taki moment jest najlepszy do tego, by rozkręcać interes? Czy koniecznie trzeba zarabiać pieniądze na nieszczęściu innych? Apelując do sumień, poczucia moralności i etyki, kwestię tę należy chyba pozostawić do rozważenia każdemu z osobna.


Niektórzy potrafią zarobić zawsze i na wszystkim. [Fot: Łukasz Leśniewski]

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.