Miasteczko nad rzeczką. Dobre miny do złej gry.

Region

…tak w jednym zdaniu streścić by można spotkanie mieszkańców i władz Pruszkowa z inwestorem oraz projektantami końcowego, pruszkowskiego odcinka nowych Alei Jerozolimskich.

Rankiem 1. grudnia niewielka salaposiedzeń pruszkowskiej Rady Miejskiej pękała w szwach. Na spotkanie
przybyło prawie 40 mieszkańców, głównie z najbardziej poszkodowanych
rozbudową trasy pruszkowskich Tworek.

Mieszkańcy, co jest raczej rzadkością na takich spotkaniach, imponowali
rozwagą i dobrym, merytorycznym przygotowaniem. Nie da się tego
niestety powiedzieć o drugiej stronie. Dyrektor Mazowieckiego Zarządu
Dróg Wojewódzkich, Krzysztof Kondraciuk, osobiście zaszczycił
obecnością pruszkowskie spotkanie i to mu należy zdecydowanie zapisać
na plus. Niestety jedyny. Bo podnoszone argumenty mające wytłumaczyć
negatywne stanowisko inwestora do zaprojektowania ekranów, trudno było
zebranym mieszkańcom zrozumieć.

Nie pomógł przywieziony na spotkanie przez MZDW specjalista z Instytutu
Ochrony Środowiska, który zaczął wyliczać wszystkie zagrożenia mogące
wyniknąć z budowy tego typu ekranów. Przy tak jednostronnym podejściu
do zagadnienia został w końcu przez mieszkańców zlekceważony, jako
„ekspert sponsorowany”. Trudno było im, bowiem uwierzyć, że tego typu
ekrany są używane na świecie tylko po to, żeby nic nie dawały.

W tej sytuacji ciężar obrony stanowiska MZDW wziął na siebie sam dyrektor Kondraciuk. Wytoczył najcięższe, bo finansowe działa:

– Budowa ekranów dźwiękochłonnych generuje duże koszty – przekonywał –
Żeby je tu wybudować musielibyśmy te pieniądze zdjąć z budżetów innych
dróg w województwie…

– Ale przecież na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat nie wyłożyliście
na drogi wojewódzkie w Pruszkowie nawet złotówki! – ripostował
wiceprezydent Pruszkowa, Andrzej Kurzela – To aktualnie najbardziej
zaniedbane drogi w regionie. Z tego możemy wnioskować, że budżet
naszych dróg był wykorzystywany w tym czasie gdzie indziej. Czy nie
mamy, zatem prawa wymagać teraz żebyście ściągnęli pieniądze z innych
dróg na nasze?

– Budujmy dobrze, albo wcale! – poparły prezydenta głosy z sali – Z
nieosłoniętą drogą szybkiego ruchu o pięć metrów od domu nie da się
żyć! Co nam proponujecie?

Dyrektor usiłował szukać ratunku w zapewnieniach, że dużo może pomóc
odpowiednia, cichobieżna nawierzchnia stosowana już na wielu drogach.
Zapytany jednak wprost, czy właśnie taką tu zaprojektowano, zamilkł.
Okazało się, że „też dobrą”, ale nie taką. Hałas i drgania, więc będą.

– Czy państwo jako inwestor robiliście pomiary hałasu na tym odcinku? –
pytał inny mieszkaniec – Dopuszczalna w Polsce norma to 60 decybeli. Ja
taki pomiar u siebie robiłem i już obecnie, mimo że nie mieszkam przy
samych Alejach, wynosi 60-65 decybeli. A co będzie przy zwiększonym
ruchu na nowej trasie?
Przyparty do muru dyrektor Kondraciuk usiłował przekonywać, że przecież
ruch się nie zwiększy, czym natychmiast naraził się na zarzut braku
kompetencji lub próbę mydlenia mieszkańcom oczu. Jest to, bowiem
prawidłowość znana przecież nie tylko specjalistom od komunikacji, że
każda ulepszona remontem droga ściąga na siebie ruch, który do tej pory
w części ją omijał z uwagi na jej niedrożność. Dokładnie tak będzie i w
tym przypadku.

Wobec braku formalnych badań hałasu na tym odcinku, a także przy
widocznej dla zebranych niechęci inwestora do ich przeprowadzenia
wiceprezydent Kurzela zdeklarował, że władze Pruszkowa wezmą na siebie
koszt przeprowadzenia takich badań. To bardzo słuszne posunięcie, bo
oficjalne potwierdzenie przekroczenia dopuszczalnych norm hałasu daje
miastu od ręki bardzo silny, prawny argument wspierający żądania
mieszkańców.

Dyrektorowi MZDW pozostało, więc jedynie robienie dobrej miny do złej
gry. Ale nawet w tej sytuacji używanie argumentów w rodzaju: „żyjecie
państwo w swoim miasteczku nad rzeczką” nie służyło konstruktywnej
ocenie problemu. To oczywiste, że dla MZDW odpowiedzialnego za budowę
dróg w całym województwie sprawa ekranów dźwiękochłonnych w Pruszkowie,
to drobny problem lokalny. Ale wypadałoby wreszcie nauczyć się takie
„drobne” problemy rozwiązywać. Bo to one są przecież przyczyną
większości opóźnień i zaniedbań drogowych, z których słynie ta
instytucja.

I nie ma co obrażać się na konstruktywną krytykę lokalnej prasy.
Chowanie głowy w piasek niczemu nie służy – wystawia zaś na branie
cięgów inną część ciała, uznawaną powszechnie za dogodną do bicia…

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.