Wiadomości
Autor artykułu: wpr24 | 01 kwietnia 2010 15:08 |
0Wielkie kałuże na całej szerokości ulicy, błoto, piach, tłuczeń i cegływystające z ziemi, sceneria przypominająca bardziej Bagna biebrzańskie niż ulice miejskie. Tak wyglądają ulice w środku Grodziska Mazowieckiego.
Młoda mama pchając wózek z młodszym dzieckiem, a za rękę prowadząc starsze, próbuje przedrzeć się przez ulicę. Skacze między kałużami, ale niestety jej synek nie jest taki zwinny i co raz ląduje w wodzie. Gdy błoto staje się tak miękkie, że dosłownie wciąga przechodniów, matka bierze dziecko na ręce, a sama rezygnuje z omijania kałuż. Po wyjściu z ulicy jest tak zmęczona i do kolan umorusana błotem, że traci zapał do dalszego spaceru.
Tak wyglądają uliczki w Grodzisku po południowej stronie ulicy Królewskiej. Mimo, że widać je z głównej trasy, po każdym deszczu toną w błocie. Matek jak ta opisana jest wiele. Odkąd na ten teren zaczęło sprowadzać się coraz więcej ludzi, dzieci ciągle przybywa. Tak samo jak kałuż. – Ulica jest tragiczna. Kiedy jest mokro błoto sięga powyżej kostki. – mówi jednak z młodych mam. Dodaje też, że po kilku przejazdach po błotnistej ulicy psują się kółka w wózkach.
Kiedyś ulice były pokryte żużlem. Pomimo kurzu po przejeżdżających samochodach, mieszkańcy odczuwali komfort, gdyż po deszczu ulica nie zamieniała się w bajoro. Wszystko zmieniło się, gdy kilkanaście lat temu ulice zostały rozkopane pod budowę wodociągu. Co prawda domy wzbogaciły się o nowe dobro, ale ulica nigdy już nie wróciła do pierwotnego stanu. Zaczęła się walka z błotem. Interwencje w ratuszu nic nie pomagały. Kończyło się na rozrzuceniu tłucznia, czasem nawet cegieł z odzysku. Stan ulic pogarszał się. Obecnie od czasu do czasu przyjedzie spychacz by wygładzić tą, czy tamtą ulicę. Niestety spycha on tylko utwardzoną przez samochody wierzchnią warstwę, co prowadzi do pogorszenia stanu dróg. – Studzienka kanalizacyjna jest już piętnaście centymetrów nad poziomem ziemi – skarży się Pani Renata, mieszkanka jednej z ulic.
Mieszkańcy co jakiś czas apelują do Urzędu Miasta z prośbą o remont ulic. W odpowiedzi dostają zawsze obietnice, że ich ulica będzie włączana do ruchu w następnym roku. Ten następny rok ciągnie się jednak mniej więcej od początku wieku.
Ostatnio uchwalony budżet przewiduje przebudowę dwóch ulic: Książęcej i Miłej w 2010 roku. – A co z nami?- pytają mieszkańcy pozostałych ulic. Urząd Miasta zasłania się jednak tym, że pozostałe ulice są słabo przejezdne lub ślepe, więc wypadają one z kolejki. Ich renowacja odbyć ma się w 2012 roku. Taka odpowiedź mieszkańców nie zadowala, zwłaszcza tych mieszkających przy ulicy Rzemieślniczej, między Książęcą a Miłą. – Co to ma być? Nas zostawia się na koniec? Przecież na naszej ulicy są światła. – mówi Pan Dariusz, mieszkaniec domu przy ulicy Rzemieślniczej. Ulica ta jest przedłużeniem ulicy Orzeszkowej po południowej stronie trasy 719 łączącej Grodzisk z Warszawą. Od kilku lat znajduje się tam sygnalizacja świetlna, ale sama ulica to wielkie grzęzawisko.
Po wielu latach walki pojawia się nadzieja remontu choćby niektórych ulic. Jednak co z pozostałymi? Będą musiały zaczekać, a ich mieszkańcy taplać się w błocie przynajmniej przez najbliższe dwa lata. Nasuwa się jednak pytanie, czy przystoi takiemu miastu jak Grodzisk zostawiać na sam koniec przebudowę dróg przy samej głównej drodze? Przecież te ulice rzucają się w oczy, gdy tylko wjeżdża się do miasta. Może wypadałoby podciągnąć budowę tych dróg jako etap promocji miasta, by przejeżdżający kierowcy patrzyli na Grodzisk z zachwytem, a nie z obrzydzeniem. Samochodem bowiem nie da się wjechać na deptak by podziwiać pomnik.
Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.
Dodaj komentarz