Wiadomości

Prezesa Poczty zapraszamy do Pruszkowa

Prezesa Poczty zapraszamy do Pruszkowa

Autor artykułu: wpr24 | 07 stycznia 2010 11:16 |

0
Prezesa Poczty zapraszamy do Pruszkowa Region

Instytucja o 450 letniej tradycji. Obok PKP to przed laty jedna z dwóch najbardziej cenionych i cieszących się zasłużonym prestiżem polska instytucja państwowa. Bycie kolejarzem czy pocztowcem przynosiło niegdyś chlubę i szacunek. Dziś, niestety, praca na poczcie kojarzy się z zajęciem doraźnym, podjętym bardziej z konieczności lub braku innych, lepszych możliwości lub perspektyw. Powszechnie uważa się, że praca w okienku czy noszenie listów od skrzynki do skrzynki to robota niewdzięczna, a ekwiwalent otrzymywany za jej wykonywanie mocno mizerny.

To oczywiście prawda. W rezultacie kogoś, kto ową pracęwykonuje podejrzewamy z reguły o nieudacznictwo, brak zaradności
życiowej, albo niezrozumiałą skłonność do masochizmu. Nic bardziej
mylnego. Znam listonoszy, którzy swoją trudną i niewdzięczną pracę
lubią, a może nawet kochają na tyle, że nie zamieniliby jej na żadną
inną. W skwar, w mróz czy deszcz taszczą na zdezelowanych służbowych
rowerach i własnych plecach codzienną porcję listów i przekazów, by
dotarły na czas do czekających na nie adresatów, których przez długie
lata pracy zdążyli już dobrze poznać, a czasem wręcz się z nimi
zaprzyjaźnić. Pogodni i uśmiechnięci, przekonani o konieczności i
potrzebie sumiennego wykonywania swojej roboty. Doceniam ich trud i
poświecenie, ale żeby nie wiem jak się starali i tak nie są w stanie
zmienić wizerunku firmy, którą reprezentują.

Prezes: Jest dobrze, a nawet lepiej

Stwierdzenie faktu, że poczta nie radzi sobie z terminowym doręczaniem przesyłek w okresie przedświątecznym nie jest niczym odkrywczym i właściwie nie zasługiwałoby na odnotowanie na łamach, bo to powie każdy. Że w okresach poświątecznych i tych zwyczajnych nie mającym ze świętami nic wspólnego – również zdążyliśmy przyzwyczaić się na tyle, że stało się to zwyczajem, nową polską, świecką tradycją.

Wyjątkiem od tej powszechnie i gremialnie artykułowanej przez klientów spółki Poczta Polska S.A. reguły, jest jej Prezes, który w wywiadzie telewizyjnym sformułował przekonanie zgoła odmienne. Na poparcie swojej tezy zaprezentował wyniki sondażu przeprowadzonego w ostatnich miesiącach na okoliczność terminowości doręczania listów. Były wyjątkowo dobre, bo zgodnie z ich wynikiem tylko 13% przesyłek dociera do adresatów z nieznacznym, praktycznie nieistotnym opóźnieniem.

Panie Prezesie zapraszamy do Pruszkowa! Nasza redakcja jest w posiadaniu sporego zbioru listów, (nadesłanych, dla pewności, za pośrednictwem poczty elektronicznej) których treść bez konieczności przeprowadzania kosztownych sondaży dowodzi, że jest dokładnie na odwrót. Odbierane przez nas liczne telefony ze skargami na działanie poczty, również wydają się być w sprzeczności do prezentowanego przez Pana optymizmu z powodu wyników badań. Mając, bowiem, na względzie ilość próśb o interwencję dziennikarską, trudno nam sobie wyobrazić, by jakiś choćby niewielki odsetek losowej próby ankietowanych klientów Pańskiej firmy, stanowili mieszkańcy Pruszkowa lub jego najbliższych okolic.

Klienci: przesyłki nie docierają

Każdy, kto kiedykolwiek przeprowadzał transakcje na Allegro, szczególnie przy zakupie przedmiotów wartościowych zapewne zetknął się z ostrzeżeniem: „Sugerujemy skorzystanie z opcji – przesyłka kurierska. Nie bierzemy odpowiedzialności za działanie Poczty Polskiej”. Myślę, że tego wątku szerzej rozwijać nie musimy. Powiem tylko tyle, że z braku czasu jestem dość częstym klientem sklepów internetowych i zasadność oraz prawdziwość tego ostrzeżenia zdecydowanie potwierdzam.

Listy zwykłe

Wysyłane za pośrednictwem poczty docierają do adresata bardzo różnie. Czasem już po 3 dniach, czasem po 2 tygodniach. Rekord to list miejscowy wysłany ze Starostwa Pruszkowskiego, który dotarł do naszej redakcji (odległość w linii prostej ok. 1,5 km) już po… 16 dniach!!! Dla porządku dodam, że była to przesyłka zwykła, a nie priorytetowa. Te podobno dostarczane są nieco szybciej.

Listy polecone

Jeśli już musicie Państwo wysłać jakieś ważne dokumenty, faktury, itp. a przesyłka powinna dotrzeć do adresata szybko, nie wysyłajcie ich listem poleconym. Co prawda, fakt dokonania tej czynności zostanie odnotowany na stosownym kwitku, ale to jest jedyny plus całej operacji. Decydując się na polecony tracicie Państwo czas, pieniądze i nerwy. I adresata, i coraz częściej swoje własne. Po pierwsze, aby wysłać przesyłkę poleconą musicie wybrać się na pocztę, odczekać w kolejce do okienka przeciętnie 15 – 30 min (w zależności od dnia tygodnia, godziny i ilości klientów. Uwaga – na Helenowskiej dwa/trzy razy dłużej) wypisać kwitek (pamiętajmy o długopisie) i zapłacić poczcie za dostarczenie przesyłki do adresata, która zamiast niej, włoży (wersja optymistyczna) do skrzynki kwitek powiadomienia, czyli tzw. avizo z adnotacją, że doręczyciel nie zastał adresata w mieszkaniu i ten może sobie osobiście odebrać list na poczcie. Jeśli zawiadomienie dotrze w piątek, będzie mógł odebrać przesyłkę już w najbliższy poniedziałek. Jeśli adresat jest mieszkańcem dużego osiedla zamiast avizo zwykłego, najczęściej znajdzie kwitek z dopiskiem „powtórne”.

Pomysły racjonalizatorskie

Kwitki avizo są wypisane hurtowo, jeszcze przed wyruszeniem listonosza w rewir, bo ktoś z góry przewidział, że adresat będzie nieobecny. I to nie jest przypuszczenie, a stwierdzenie faktu. Zawiadomienia wypełniane są starannym, damskim, charakterem pisma wraz z ostateczną datą odbioru przesyłki. Jeśli adresat będzie miał nieco szczęścia, data odbioru będzie późniejsza od dnia, w którym kwitek trafił do jego pocztowej euroskrzynki. Ale przestrzegamy, że na ogół są to przypadki incydentalne, bo żelazna zasada jest taka, że kwitek trafia kilka dni po terminie ostatecznego odbioru, a listu i tak odebrać nie można, bo już wcześniej został odesłany do nadawcy z adnotacją „nie odebrane”. Ten sposób działania staje się regułą, szczególnie w przypadkach, gdy przesyłka jest większa od najmniejszego standardowego rozmiaru. Zapytacie Państwo, dlaczego poczta zamiast doręczyć list odsyła go do nadawcy? Pewności nie ma, ale można przypuszczać, że łatwiej jest wrzucić go do pudełka „nieodebrane” niż nosić np. na trzecie piętro. I tak już za niego zapłacono. Odesłanie też nie jest za darmo, nadawca musi zapłacić jeszcze raz. Sposób pewny, prosty i działający niezawodnie. Swoiste perpetuum mobile – samonapędzający się system.

Reklamacje

Jeśli oczekujemy przesyłki poleconej, a ta nie dociera, powinniśmy o fakcie poinformować nadawcę. Interwencja w okienku nic nie da, choćbyśmy znali dokładną datę i miejsce wysyłki, a nawet jej numer. Prawo do reklamacji przysługuje, bowiem, wyłącznie wysyłającemu. A rolą adresata jest cierpliwie i pokornie oczekiwać na avizo (patrz akapit wyżej). Jeśli przesyłki nie otrzymaliśmy w ciągu dwóch, trzech tygodni najprawdopodobniej została ona potraktowana jako „nie odebrana” i aktualnie odbywa podróż powrotną do nadawcy. Ten po opłaceniu stosownej opłaty za odebranie, może albo spróbować ponowić całą procedurę od początku, albo udać się z listem do konkurencji.

Firmy konkurencyjne

Życie nie znosi próżni. Jakiś czas temu pojawiły się na naszym rynku prywatne firmy operatorskie specjalizujące się w przesyłaniu i dostarczaniu listów. Działanie mają nieco utrudnione, bo przepisy prawa chronią Pocztę Polską i nie pozwalają firmom prywatnym dostarczać listów o wadze poniżej 50 gram. Ale nasi rodacy mają głowę nie od parady, więc aby restrykcyjne bariery ominąć, dociążają przesyłki stosownym kawałkiem… zwykłej grubej blachy. Listy, mimo, że są cięższe docierają znacznie szybciej, a co jeszcze bardziej ciekawe… cena usługi jest niższa, niż u monopolisty Poczty Polskiej. Cieszą się na tyle dobrą renomą, że są stałym partnerem najbardziej prestiżowych banków i firm, a doklejona do koperty blacha przestaje już kogokolwiek dziwić.

Jeśli chodzi o dostarczanie paczek i przesyłek o większych gabarytach i wadze wybór mamy znacznie szerszy. W naszym kraju działa kilkadziesiąt firm spedycyjnych i transportowych, które zapewniają szybkie i pewne dostarczenie przesyłek praktycznie na terenie całej Polski, w ciągu jednego, dwóch dni. Opinie o ich profesjonalizmie i rzetelności są różne, ale mamy możliwość dokonania wyboru.

W przypadku Poczty Polskiej takiego wyboru nie mamy. Co wiec robić, aby przesyłki docierały do nas w rozsądnym czasie? Gwarancji oczywiście nie dajemy, ale jedyne, co możemy poradzić, to zaprzyjaźnić się ze swoim listonoszem.

PS. Pozdrawiam Naszych – Panią Danusię i Pana Jarka, któremu życzę w Nowym Roku taaaaakiego dorsza.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły

Reklama