sport
Autor artykułu: wpr24 | 03 grudnia 2012 12:57 |
0
Do dużej niespodzianki doszło w Pruszkowie, gdzie Matizol Lider pokonał Wisłę Can-Pack Kraków. Zespół Adama Prabuckiego nie tylko zdominował strefę podkoszową, ale umiejętnie wyeliminował z gry Tinę Charles.
Wisła Can-Pack przyjechała do Pruszkowa podbudowana dwoma ważnymi wygranymi w Eurolidze, do tego praktycznie w najsilniejszym składzie. Z regularnie grających zawodniczek na parkiecie nie pojawiła się jedynie Hiszpanka Cristina Ouvina, która w ostatnim spotkaniu w europejskich pucharach nabawiła się urazu i parkiet musiała opuścić w asyście służb medycznych. Początkowo wydawało się, że na boisku nie pojawi się też Paulina Pawlak, która z powodu kontuzji pleców drugi raz w tym sezonie mecz rozpoczęła z ławki. Rozgrywająca reprezentacji Polski na placu gry zameldowała się jednak już pod koniec pierwszej kwarty, ale słabej gry zespołu nie odmieniła.
Zaczęło się niewinnie, wręcz zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami. Wisła zrobiła wszystko, aby szybko narzucić swój styl gry i wypracować bezpieczną przewagę. Po dwóch celnych rzutach wolnych Darii Mieloszyńskiej prowadziła 8:0. Pruszkowianki grały w tym czasie nerwowo, często niepotrzebnie śpiesząc się z rzutem. Pierwsze punkty miejscowe zdobyły co prawda po szybkich atakach, ale później wyraźnie uspokoiły grę. Wraz z większym opanowaniem, pojawiła się też lepsza skuteczność, a co z tym związane korzystny wynik.
Matizol Lider z dziesięciu pierwszych rzutów z gry trafił tylko jeden, choć dzięki dużej aktywności pod tablicami miał szansę na ponawianie akcji. W trudnym momencie drużynę poderwała Briana Gilbreath, trafiając z faulem po szybkiej kontrze, ale cała ławka aż podskoczyła w górę, gdy Kiara Buford w kolejnej akcji trafieniem z dystansu doprowadziła do remisu. To był chyba kluczowy moment tego meczu.
Od wyniku 0:8 kolejny fragment spotkania Matizol Lider wygrał 16:1, skutecznie uniemożliwiając rywalkom, rozegranie skutecznej akcji w ataku. Niezależnie od składu personalnego przebywającego na parkiecie bardzo dobrze pilnowana była Tina Charles, której korzystne pozycje do rzutu w całym spotkaniu można było policzyć na palcach jednej ręki. Zawodniczka, która w trzech ostatnich meczach w Eurolidze została MVP kolejki, sama nie potrafiła też przeprowadzić skutecznej indywidualnej akcji. Kiepsko radziła sobie też w polu trzech sekund, gdzie od 7. minuty meczu zanotowała łącznie tylko jedną zbiórkę w obronie. Dla porównania Kali Bennett miała ich łącznie 11, w tym 10 po przerwie.
Matizol Lider niespodziewanie nie tylko zdominował walkę pod tablicami (46:35 w zbiórkach), ale też pokazał, że zespołową grą można osiągnąć dużo. Rozgrywające Sydney Colson i Anna Pietrzak miały łącznie 9 asyst, a poza Barbarą Głocką, punktowały wszystkie zawodniczki.
Do przerwy zespół Adama Prabuckiego trafił co drugi rzut z gry i prowadził różnicą piętnastu punktów. Po zmianie stron miejscowe potrafiły nawet zwiększyć tę przewagę, co nie spotkało się z większym oporem Wisły. „Biała Gwiazda” tylko na przełomie trzeciej i czwartej kwarty potrafiła odrobić część strat, ale na więcej niż dziewięć punktów się nie zbliżyła.
To było pierwsze zwycięstwo Matizolu Lidera z Wisłą Can-Pack w historii.
Matizol Lider Pruszków – Wisła Can-Pack Kraków 68:51 (24:20, 22:11, 12:15, 10:5)
Lider: Gilbreath 19 pkt., Colson 13, Buford 9, Jujka 6, Bennett 5, Rozwadowska 5, Kaczmarczyk 5, Antczak 4, Pietrzak 2, Głocka 0.
Wisła: Beard 12 pkt., Charles 10, De Mondt 10, Horti 8, Mieloszyńska 4, Pawlak 3, Żurowska 2, Stampalija 2, Krężel 0.
Jose Hernandez (trener Wisły Can-Pack): Pruszków zasłużył na wygraną w tym meczu. Zagrał dobrze w obronie, a do tego skutecznie w ataku. Zbliżyliśmy się w drugiej połowie na dziewięć punktów, ale nie trafiliśmy rzutów, które mogły zniwelować jeszcze ten dystans. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego zagraliśmy tak słabo, zwłaszcza po dobrych spotkaniach w Eurolidze. Musimy poprawić nasze nastawienie przed kolejnymi meczami, bo bez właściwej koncentracji ciężko będzie nam o zwycięstwa w Polsce.
Adam Prabucki (trener Matizolu Lidera): Wszyscy jesteśmy w Polsce dumni z postawy zespołu Wisły w Eurolidze. Gratuluję dziewczynom, bo to zwycięstwo to głównie ich zasługa. To one wyszły na boisko i pokazały, że można wygrać. A gdy do tego doszła dobra skuteczność w ataku oraz zmęczenie Wisły po ostatnim meczu w Hiszpanii, to udało nam się wygrać to spotkanie. Z tego co wiem, to pierwszy raz w historii zespół zdołał wygrać w lidze z Wisłą.
Anke De Mondt (Wisła Can-Pack): Nie ma co się tłumaczyć zmęczeniem po ostatnim meczu w Eurolidze. Musimy respektować każdy zespół w tej lidze i grać zespołowo, bo bez tego nie da się wygrywać. W Pruszkowie tego zabrakło i dlatego przegraliśmy.
Kali Bennett (Matizol Lider): To było nasze najlepsze spotkanie. Ostatnio sporo rozmawialiśmy na temat zbiórek i strat. Oba te elementy zmieniły się na naszą korzyść. Strat było mniej, a zbiórek więcej, co przy dobrej skuteczności dało nam wygraną.
Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.