sport
Autor artykułu: wpr24 | 15 kwietnia 2012 9:00 |
0
Koszykarki Matizolu Lidera Pruszków w przyszłym tygodniu powalczą piąte miejsce na koniec sezonu w Ford Germaz Ekstraklasie.
Podopieczne Adama Prabuckiego co prawda przegrały rewanżowe spotkanie z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 54:59, ale w pierwszym starciu dwumeczu były
lepsze o osiem punktów.
– Rozegraliśmy z Liderem dwa bardzo wyrównane mecze. Ten w Gorzowie przegraliśmy przez własną głupotę, pozwalając Koehn w pierwszej połowie na oddanie sześciu celnych rzutów z dystansu. Ten fakt miał bardzo duży wpływ na przebieg całe rywalizacji – od takich słów pomeczową konferencję prasową rozpoczął Dariusz Maciejewski, trener AZS PWSZ
Lider pierwsze spotkanie wygrał na wyjeździe różnicą ośmiu punktów, a momentami prowadził już różnicą dwucyfrową. Ten scenariusz powtórzył się również w Pruszkowie, ale tym razem to Akademiczki osiągnęły większą przewagę przed przerwą. Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego rozwoju wypadków.
Po akcjach Angeliny Williams i Sydney Colson pruszkowianki prowadziły już 10:4 w czwartej minucie i miały szanse na powiększenie tej przewagi. Wówczas w ataku miejscowych coś się zacięło. Akcje zaczęły być czytelne dla rywalek, a do tego pojawiła się fatalna skuteczność z gry, wymuszona przez mądrą obronę gorzowianek.
Szybko odzwierciedliło się to w wyniku. Lider po pierwszej kwarcie prowadził jeszcze 13:22, ale kilka minut później było już 24:13 dla podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. AZS w tym czasie wymuszał sporo przewinień, głównie pod atakowanym koszem, dobrze też bronił dostępu do własnej tablicy. Lider w tym czasie miał ogromne problemy ze skutecznością. Stawka spotkania paraliżowała zespoły, co przełożyło się na dyspozycję rzutową. Nie potrafiliśmy grać rzetelnie. Byliśmy trochę infantylni. To spowodowało, że zespół był rozdrażniony, a w połączeniu z dobrą obroną AZS wynik zrobił się nerwowy – tłumaczył opiekun Lidera.
Pruszkowianki jeszcze przed przerwą zdobyły jednak szybko sześć punktów, dzięki czemu po 20 minutach gry przegrywały 21:33. Znaczną część strat miejscowe szybko odrobiły też po zmianie stron, a od tego czasu wynik cały czas oscylował wokół ośmiu punktów. – Scenariusz tego meczu zmieniał wiele razy. Było nerwowo, ale najważniejsze, że to nasz zespół okazał się lepszy w tej rywalizacji – cieszyła się środkowa Lidera, Aleksandra Chomać.
Na cztery minuty przed końcem. po rzucie Angeliki Williams z półdystansu, Lider zbliżył się na cztery punkty (46:50), ale po czasie dla Dariusza Maciejewskiego gorzowianki znów były bliżej możliwości gry o piąte miejsce. Korzystny dla Lidera przełom nastąpił w ostatniej minucie. Najpierw z faulem trafiła Ugo Oha, a po chwili podobną akcją popisała się Natalija Trofimowa.
Mimo to ambitne akademiczki walczyły do końca. Miały nawet szansę doprowadzić do ośmiopunktowej przewagi, ale w ostatniej akcji meczu z dystansu spudłowała Allison Smalley. – Żeby wygrać z Liderem przy okrojonym składzie trzeba było wznieść się na wyżyny– mówił po meczu Maciejewski. – Liderowi należała się gra o piąte miejsce. Nas czeka rywalizacja o siódmą lokatę, gdyby udało się wygrać trzy ostatnie mecze w sezonie, byłby to bardzo miły akcent – dodał szkoleniowiec AZS.
– Cieszę się z awansu, bo ten sezon był trudny dla zespołu. Rozpocząłem prace w Pruszkowie, gdy zespół był na 10. miejscu w lidze. Dziś mamy szansę zakończyć rywalizację nawet na piątej pozycji – zakończył Prabucki.
Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.