Po prostu robię swoje

Wywiad

Rozmawiamy z Arturem Świerczem „Barierołamaczem”, który prężnie działa na rzecz poprawy życia osobom z niepełnosprawnościami. Sam porusza się na wózku. Kilka dni temu postanowił zorganizować wydarzenie, podczas którego urzędnicy gminy Nadarzyn oraz uczniowie nadarzyńskiego liceum przekonali się na własnej skórze z jakimi trudnościami zmagają się osoby niewidome lub poruszające się na wózkach.

Skąd pomysł na organizację takiej akcji?
Kiedyś zostałem poproszony przez wójta gminy Nadarzyn, aby zrobić przegląd dróg i budynków instytucji publicznych, które służą mieszkańcom pod kątem dostępności dla osób z niepełnosprawnościami. Podejmując się tego zadania, już na początku wiedziałem, że chcę zorganizować takie wydarzenie. Poczekałem aż skończą się wakacje. Następnie skontaktowałem się z dyrekcją nadarzyńskiego liceum i pozwolono mi z klasą społeczno-medialną porozmawiać na temat wrażliwości i postrzegania osób z niepełnosprawnościami. Dogadaliśmy się, że spotykamy się z uczniami przed urzędem. Gdy przybyliśmy z samego rana, urzędnicy wchodząc do pracy, spoglądali na mnie i nie kryli zdziwienia. W końcu obok mnie stało kilka pustych wózków. Pytanie po co? Więc zaprosiłem ich do sprawdzenia, jak wygląda poruszanie się z punktu widzenia osoby na wózku.

Jazda na wózku nie należy chyba do najłatwiejszych rzeczy, jakie były pierwsze wrażenia uczestników?
Oczywiście jazda na wózku nie jest wbrew pozorom taka łatwa… Trzeba było zadbać o bezpieczeństwo, więc założenia były takie, że każdy uczestnik siadający na wózku posiada swojego opiekuna. Wyczucie balansu jest niezbędną sprawą, aby pokonywać wszelkie nierówności. Nie da się tego nauczyć w trzy godziny. Dodatkowo osoby, które miały zasłonięte oczy i poruszały się przy pomocy laski, również miały przewodników. Natomiast jak odebrali to wszystko? Bardzo budujące słowa były wójta Nadarzyna, który powiedział po kilku minutach poruszania się na wózku, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że już próg w drzwiach, mający około dwóch centymetrów, sprawia trudności. Ogólny odbiór był bardzo ciepły, mimo że stereotypowo mówi się żeby na ten wózek nie siadać, bo tak zostanie. Te stereotypy trzeba łamać. Lepiej sprawdzić, poczuć, zobaczyć.

Zwróciłeś uwagę nie tylko na osoby poruszające się na wózkach, ale i niewidomych.
Dochodziły do mnie słuchy, że wiele rzeczy robię pod siebie. Korzystając z okazji, chciałbym mocno wyartykułować, że wiele osób, nawet w pełni sprawnych ruchowo, również boryka się z takimi problemami co my. Każdy rodzic z maleństwem w wózku, ostatnio popularne hulajnogi, rowerzyści, osoby starsze z balkonikami lub laskami i mnóstwo, mnóstwo innych przykładów. Dwa centymetry krawężnika to z pozoru niby nic, a sprawia trudności wielu osobom. I koniec końców, trzeba zwracać uwagę na wszelkie niepełnosprawności.

Planujesz takie akcje jak ta w Nadarzynie?
Nie będę ukrywał, że chcę rozszerzyć swoją działalność i robię wszystko ku temu. Zwłaszcza, że chyba spodobało się wielu osobom to co zrobiłem, więc dlaczego tego nie powtórzyć. Jak najbardziej dalej chcę w ten sposób uświadamiać ludzi czym jest niepełnosprawność.

A jakie są najbardziej powszechne utrudnienia dla osób poruszających się na wózku, z którymi spotykasz się na co dzień?
Moim zdaniem najgorsze są korytka odpływowe tuż przy przejściach dla pieszych. Mają za zadanie odprowadzić wodę deszczową do kratki deszczowej. Szkoda, że jeszcze nikt nie wymyślił choćby jakiejś nakładki ażurowej. Małe kółka z przodu wózka wpadają w każdą dziurę niestety. Najgorzej jest gdy zimą spadnie śnieg lub na jesień gdy spadają liście. Druga sprawa, która przychodzi mi do głowy teraz, to umieszczenie miejsc parkingowych przeznaczonych na pojazdy osób z niepełnosprawnościami. Często jest tak, że nie ma możliwości wyjścia z samochodu na chodnik bez przejazdu wózkiem do pierwszego lepszego obniżenia, czyli najczęściej wjazdu na ulice… Dodałbym wystające studzienki, zaparkowane samochody, które uniemożliwiają przejazd, czego przykładem była ul. Prusa w Pruszkowie. Tych barier jest oczywiście o wiele więcej i jak wspominałem już wcześniej nie dotyczą one tylko niepełnosprawnych, ale również np. matek pchających wózki z dziećmi.

Zawsze byłeś tak pozytywnie nastawiony do świata i pełny energii?

To długi temat, raczej na odrębny materiał. Ale tak pokrótce. Nastawienie i charakter otrzymałem w domu. Rodzice stanęli na głowie żebym był jak najbardziej samodzielny, za co bardzo im dziękuję. Zresztą wszystko kształtowało się latami. W liceum gdy musiałem zdecydować się na to co chcę w życiu robić, wybrałem turystykę i rekreację, bo stwierdziłem, że chcę być podróżnikiem. Studia skończyłem i trafiłem na staż do biura podróży. To była mega przygoda! Zobaczyłem jak wygląda życie w wielu miejscach na Ziemi. Wyobraźcie sobie mnie „szarżującego” po plaży np. w Grecji (śmiech). Bywało trudno. Ale podróżując zauważyłem też wiele dobrych rozwiązań. Ponadto trenowałem szermierkę, z której musiałem zrezygnować z powodów technicznych związanych z transportem. Potem zostałem radnym powiatowym i zauważyłem jakie mam możliwości. Po prostu robię swoje. Nie zamierzam odpuszczać, będę śledził wszelkie bariery dla osób z niepełnosprawnościami.

Rozmawiał: Seweryn Olko

 

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Komentarze 6

6 odpowiedzi na “Po prostu robię swoje”

  1. Tomek pisze:

    Chodziliśmy razem do LO. Zawsze pozytywny, zawsze uśmiechnięty i zaangażowany.

  2. Gosia pisze:

    Brawo, Artur!

  3. rambo pisze:

    kampania wyborcza PSL

  4. Gość Niedzielny pisze:

    Pozytywny facet, popieram jego działania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły