Paszkowianka potrzebna jak tlen

Region

Nie ma szans, by tzw. paszkowianka – droga, która ma łączyć autostradę A2 z trasą krajową nr 8 – powstała przed 2015 r. Oznacza to, że kiedy w 2012 r. autostrada zostanie oddana do użytku, mieszkańców Pruszkowa i Brwinowa czeka komunikacyjny horror. Cały ruch pomiędzy autostradą a trasą katowicką w tym rejonie będzie się odbywał przez Pruszków i Brwinów istniejącymi drogami powiatowymi i gminnymi.

Oddanie do użytku autostrady A2, oczekiwane przez społeczność nie tylko całego kraju, ale wręcz Europy, w wymiarze lokalnym może okazać się przekleństwem. Bo kłopoty i utrudnienia, jakie po otwarciu autostrady czekają powiaty grodziski, pruszkowski i warszawski zachodni, zdają się przewyższać zyski z jej przebiegu przez te jednostki terytorialne. Wszystko dlatego, że w tym regionie nie ma odpowiednich dróg lokalnych, które byłyby w stanie przejąć na siebie ciężar ruchu w kierunku do i z autostrady. I to nie tylko ruchu lokalnego, ale także tranzytowego.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska jeszcze we wrześniu uchyliła decyzję środowiskową Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, dotyczącą budowy paszkowianki. Powodem były m.in. protesty mieszkańców Brwinowa, którzy sprzeciwili się zaproponowanemu przez inwestora wariantowi (tzw. żółtemu) przebiegu drogi przez miasto i włączenia jej do drogi wojewódzkiej nr 720 Brwinów – Błonie. Decyzja GDOŚ oznacza, że całą procedurę trzeba będzie powtórzyć.

Zdaniem Sławomira Walendowskiego, wiceszefa Wydziału Inwestycji i Drogownictwa pruszkowskiego starostwa, stało się tak dlatego, że wniosek środowiskowy był od początku źle przygotowany. – Były błędy w karcie informacyjnej i w raporcie środowiskowym – tłumaczy Sławomir Walendowski. – Dlatego sprawa wraca do RDOŚ i wszystko zaczyna się od początku. Samo przygotowanie nowego raportu zajmie ok. roku, a więc nie należy się go spodziewać wcześniej niż pod koniec 2011 r. lub w pierwszym kwartale 2012 r.

Potrzebny status drogi krajowej

A to dopiero początek procedury. Konieczność jej powtórzenia opóźni znacznie wybudowanie paszkowianki. Ale to nie jedyny powód opóźnień. Droga ta ma status wojewódzkiej i miała być finansowana z pieniędzy pochodzących z dotacji unijnych. Miała być gotowa w 2012 lub 2013 r. Jednak wobec kryzysu w 2008 r. Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego zdjął ją z listy priorytetowych inwestycji i zdecydował się budować paszkowiankę za własne pieniądze. Najpierw termin zbudowania drogi określono na 2012 r., potem na 2014 r.

– Ale wiemy już dziś, że to jest niemożliwe – mówi starosta pruszkowski Elżbieta Smolińska. Jej zdaniem paszkowianka, łącząca dwie bardzo ważne drogi krajowe, nie może mieć statusu drogi wojewódzkiej. Dopóki będzie go miała, dopóty jej powstanie w tym czasie będzie wątpliwe, bo region sam może nie udźwignąć tak poważnej inwestycji. – Paszkowianka powinna być drogą krajową – dodaje. – Jednak jedyne, co można zrobić na szczeblu powiatu, to lobbować za przeniesieniem tej inwestycji do zadań krajowych. I to chcemy robić. Będziemy lobbować w komisjach sejmowych, w Ministerstwie Infrastruktury. Jesteśmy gotowi, by pójść do samego prezydenta – zaznacza z determinacją Elżbieta Smolińska.

Poczekamy kolejną dekadę?

Łukasz Oleszczuk ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM) jest zdania, że stanowisko powiatu jest po części uzasadnione. – Nadanie rangi krajowej spowoduje, że będzie większa szansa na dokładne przygotowanie inwestycji – mówi. – Ale jest problem: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad niechętnie przejmuje drogi kategorii wojewódzkiej. Poza tym zmiana zarządcy wymaga nowelizacji rozporządzenia ministra infrastruktury, co nie jest proste – dodaje Oleszczuk.
Według niego, to, by paszkowianka zyskała status drogi krajowej, jest na razie w sferze marzeń. – Nie ma żadnej presji w tym kierunku – dodaje. – Powiat robi swoje warianty przebiegu, a województwo swoje.
Łukasz Oleszczuk przewiduje, że ze względu na uchylenie we wrześniu decyzji środowiskowej, nie ma szans na to, by paszkowiankę zbudowano przed 2015 – 2016 r. Sławomir Walendowski jest nawet zdania, że dobrze będzie, jeśli powstanie ona w ciągu najbliższej dekady. – O paszkowiance mówiło się przez ostatnie 20 lat. Nie chciałabym, by mówiło się przez kolejne 20 – dodaje Elżbieta Smolińska.

Dwa warianty przebiegu

Tymczasem droga jest potrzebna już teraz. – Nawet, kiedy nie ma jeszcze autostrady, Pruszków jest zakorkowany – twierdzi starosta. Paszkowianka przejęłaby cały ciężar ruchu ponadlokalnego pomiędzy drogami A2 i 8 oraz znaczną część ruchu lokalnego. Bez niej cały ruch będzie się odbywał przez zupełnie na to nieprzygotowane miasta. Starosta Elżbieta Smolińska zwracała uwagę na ten problem podczas uroczystości otwarcia budowy jednego z odcinków autostrady A2 na terenie powiatu pruszkowskiego. Mówił o tym także prezydent Pruszkowa Jan Starzyński.

Paszkowianka ma między Wolicą a Nadarzynem łączyć się z drogą krajową nr 8 (w przyszłości – drogą S8). Będzie przedłużeniem w kierunku północno-zachodnim drogi wojewódzkiej nr 721 (do Piaseczna). Pobiegnie w kierunku drogi nr 719 pomiędzy Komorowem a Kaniami. Tu, w okolicach dawnego gospodarstwa rolnego Paszków (stąd jej potoczna nazwa), przetnie drogę nr 719 i pobiegnie w kierunku Parzniewa wiaduktem nad linią kolejową na wysokości ul. Przejazdowej. W tym rejonie zmieni kierunek na północny i dalej w kierunku północno-zachodnim pobiegnie w kierunku Koszajca. Stąd rozwidli się w kierunku zachodnim do Brwinowa i drogi wojewódzkiej nr 720 oraz w kierunku wschodnim, gdzie w Pruszkowie pokryje się z ulicami Parzniewską, Przejazdową i Żbikowską (wariant żółty) lub pobiegnie od ul. Parzniewskiej dawnymi terenami przemysłowymi w rejonie ulic Traktorowej i Błońskiej w kierunku ul. Żbikowskiej (wariant czerwony). W obu wariantach paszkowianka połączy się z drogą wojewódzką nr 718 przy skrzyżowaniu z ulicami Żbikowską i Domaniewską. Stąd będzie połączenie z węzłem autostrady A2. W kierunku Brwinowa droga ma pobiec w kierunku ul. Powstańców Warszawy, którą przetnie, i dalej w kierunku ulic Suwalskiej i Glinianej (wariant żółty, który zakwestionowali mieszkańcy Brwinowa) lub niemal równolegle do tego kierunku, tylko bardziej na północ, omijając miasto (wariant czerwony). W obu wariantach paszkowianka połączy się z drogą nr 720 mniej więcej na wysokości jej przecięcia z granicą Brwinowa.

Tylko północny odcinek

Obecnie, inwestor – Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich – bierze pod uwagę tylko budowę północnego odcinka paszkowianki o długości ok. 10 km od drogi nr 719 do autostrady A2 i drogi nr 720 (dalej ma biec w kierunku Błonia i połączyć się z drogą wojewódzką nr 579 Grodzisk Mazowiecki – Błonie). Droga ma być dwujezdniowa na całej długości z wyjątkiem odcinka prowadzącego od rozwidlenia w Koszajcu do Brwinowa.

Jak widać z przebiegu paszkowianki, droga ma znaczenie ponadlokalne. Ma wziąć na siebie ciężar nie tylko ruchu pomiędzy trasą katowicką a autostradą A2, ale także drogą krajową nr 2 (Warszawa – Poznań), która przecież nie zniknie po wybudowaniu autostrady. Jak podkreśla Łukasz Oleszczuk, w szerszej perspektywie paszkowianka będzie fragmentem tzw. małej obwodnicy Warszawy, która ma przejąć na siebie ciężar ruchu między miastami satelickimi, odbywającego się obecnie w znacznej mierze po ulicach stolicy. Jeśli więc lokalne znaczenie paszkowianki dla powiatu pruszkowskiego i jego najbliższych okolic to za mało, by nadać tej inwestycji status krajowy, to być może ten argument spowoduje, że władze centralne zrozumieją, że zwlekać z budową drogi nie można i wspomogą region w jej zrealizowaniu.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Komentarze 2

2 odpowiedzi na “Paszkowianka potrzebna jak tlen”

  1. Pan Vacek pisze:

    O kurde i nie ma horroru, jak to się stało?
    A ludzie mieszkają spokojnie otoczeni zielenią bez pedzacych tirów za oknem. Ta troga jest wyłącznie dla korporacji logistycznych.

    • Il pisze:

      Problemem jest Żbików i dojazd do autostrady pomiędzy Pruszkowem a Brwinowem, dalej już można szybko pojechać obwodnicą Waw . Przebijanie się do katowickiej paszkowianką jest totalnie niepotrzebne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły