Miejsca, w które zazwyczaj nie zaglądamy

Region

W regionie widać wizualny postęp: władze miast nie szczędzą finansów w rozwój infrastruktury komunikacyjnej i mieszkaniowej. Jednak wciąż istnieją miejsca, w których czas się jakby się zatrzymał.

Pruszków, ul. Zakątna. Mieszczą się tu zdewastowane baraki, na podwórkach króluje góra śmieci. Trudno uwierzyć, że w tak spartańskich warunkach mogą funkcjonować ludzie. Jednak widok materaca i kurtki przez rozbitą szybę świadczy o tym, że ktoś tu jednak mieszka. Na parapetach sztuczne, plastikowe kwiaty, z głośników dobiega muzyka disco.

Na jednym z podwórek pan z pokaźnym brzuszkiem i dużą ilością tatuaży reperuje samochód. Nie jest jednak chętny do zwierzeń na temat mieszkania przy ul. Zakątnej. Nieco bardziej rozmowna jest jego żona, pani Halina: – Mieszkamy tutaj od 15 lat na 18 metrach razem z dwójką dzieci. Jak się żyje? Lepiej nie mówić. Nie mamy centralnego ogrzewania, wodę zrobili dopiero w tym roku. Kiedyś tu przyszła jedna babka i powiedziała, że nasz dom przeznaczony jest do rozbiórki, ale nic z tego nie wyszło – opowiada. – Pewnie, że chciałabym się stąd wynieść, ale dokąd? Składałam wniosek do TBS-u dwa lata temu, to nawet mi nie odpisali. Jakby łapówę dać, to na pewno by się coś znalazło. Jedna taka stąd dała w kopercie 3 tys. zł, no i ma mieszkanie – dodaje.

Podobnego zdania jest sąsiadka pani Haliny: – Pani patrzy, takie ładne bloki wokół budują, a my tak tu tkwimy bez wody i ogrzewania. Ja mieszkam na strychu, smród jest okropny, bo gołębie sobie gniazda uwiły. Władze nam w ogóle nie pomagają, zarządca też. Jak tylko człowiek parę dni spóźni się z zapłatą czynszu, to od razu sobie o nas przypomina, a tak to nic nie robią – mówi sąsiadka pani Haliny.

Władze miasta odpierają jednak zarzuty mieszkańców „zapomnianych” kamienic. – To nieprawda, że nic nie robimy. W tych budynkach, gdzie właścicielem jest miasto, kanalizacja i ogrzewanie są założone – mówi wiceprezydent Pruszkowa, Andrzej Kurzela i dodaje: – Problemem są zaległości czynszowe, więc mieszkańcy żyją w takich lokalach, na jakie je stać.

Podobne warunki panują na ul. Stalowej w Pruszkowie, Wiejskiej w Brwinowie i Gęsickiego w Piastowie. Szare, brudne i odrapane kamienice tworzą wyjątkowo smutny widok. Takie ulice to swoiste getta. Biedę, bezradność i zniechęcenie mieszkańców widać na pierwszy rzut oka. Mogłoby się wydawać, że problemem jest tu nadużywanie alkoholu, ale to nie do końca prawda. Owszem, ul. Stalowa to częste miejsce napadów, bijatyk i rozbojów, to właśnie w tym rejonie policja ma najwięcej pracy. Ale żyją tu również osoby wyeksmitowane z lokali należących do spółdzielni mieszkaniowych za niepłacenie czynszu oraz mieszkańcy, którzy spędzili tu całe życie.

Zarządcy budynków nie kwapią się do ich remontowania. Lokatorzy własnymi siłami próbują coś zmienić, ale są to często samotne, schorowane osoby, którym ciężko o taki wysiłek. – Na ul. Stalowej problemem jest to, że często są to budynki o nieuregulowanej sytuacji prawnej – tłumaczy wiceprezydent Kurzela. – Jeśli sytuacja jest uregulowana to staramy się pomagać właścicielom kamienic poprzez dofinansowanie remontów.  

Rdzenni mieszkańcy „dzielnic biedy” nie wzbudzają współczucia, raczej imponują radością życia i lojalnością wobec siebie. – Tu swój swojego nigdy nie tknie – mówi pani Krystyna, mieszkanka
ul. Stalowej.

Równie dobre zdanie na temat swoich sąsiadów ma pani Marianna, mieszkanka ul. Wiejskiej mieszczącej się nieopodal rynku w Brwinowie. Chociaż baraczek, który zajmuje, nie mieści się chyba w jakichkolwiek europejskich standardach, to jednak jego mieszkanka jest zadowolona z życia: – Kochana, tak serdecznych ludzi, jak tutaj to ze świecą szukać, sąsiedzi są wspaniali, każdy się zatrzyma, porozmawia. Co z tego, że nie ma kanalizacji, woda z pompy jest najsmaczniejsza i najzdrowsza, ludzie tu z całego miasta z baniakami zajeżdżają – zachwala pani Marianna.

Pan Marek od 5 lat zamieszkuje w jednym z bloków, położonych przy ul. P. Wysockiego w Milanówku, zwanych potocznie „berlinami”. W latach 70-tych mieścił się tutaj hotel robotniczy dla pracowników pobliskiej fabryki „Mifam”. Ściany z tektury i chwiejące się schody na klatce schodowej nie wzbudzają poczucia bezpieczeństwa. W bloku wybudowanym z identycznych materiałów jak milanowskie berliny, w zeszłym roku, w Kamieniu Pomorskim spłonęło ponad 20 osób. – Ja tam żadnego pożaru się nie boję – zapewnia pan Marek, wkurza mnie tylko to, że zarządca bezmyślnie trwoni pieniądze. Jest początek czerwca, a kaloryfery są ciepłe.

Naprzeciwko starych, nieodnowionych kamienic przy ul. Szopena w Pruszkowie swoją siedzibę znalazła publiczna biblioteka o atrakcyjnej, nowoczesnej architekturze. Nieopodal mieści się również siedziba nowo wybudowanego Starostwa Powiatowego. Na ulicy Stalowej w Pruszkowie mieści się siedziba Prokuratury Rejonowej, na Ołówkowej powstają nowoczesne kamienice, podobnie na ul. Gęsickiego w Piastowie. A jednak pomiędzy nimi nadal stoją baraki, w których ludzie w XXI wieku, w centrum Europy nie powinni mieszkać!


Klatka na ulicy Stalowej w Pruszkowie (Fot. Tomasz Wołek)


Ulica Stalowa w Pruszkowie (Fot. Tomasz Wołek)


Ulica Zakątna w Pruszkowie (Fot. Tomasz Wołek)


Ulica Wiejska w Brwinowie (Fot. Tomasz Wołek)

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.