Wywiad z olimpijczykiem z Milanówka

Region

Za tydzień rozpoczną się igrzyska olimpijskie w kanadyjskim Vancouver.Polskę reprezentować będzie 46 sportowców, wśród nich Sławomir Chmura z Milanówka. Nasz panczenista wystartuje w sobotę, 13 lutego na dystansie 5000 m, na którym jest rekordzistą kraju.

WPR: Pochodzisz z Milanówka. Powiedz, gdzie chodziłeś do szkół. Jakie jest twoje ulubione miejsce w mieście?

Sławomir Chmmura: Do podstawówki chodziłem przy Żabim Oczku. Potem do technikum jeździłem do Pruszkowa (ZSTiO przy ul. Gomulińskiego – przyp. red.). Moim ulubionym miejscem w Milanówku jest tor wrotkarski przy „Ekonomiku”. Uważam, że to duży wyczyn miasta, że taki tor powstał.

Teraz, gdy trenujesz i startujesz, pewnie masz mało czasu na bycie w rodzinnym mieście?

To prawda. Dużo trenujemy za granicą – jakieś 250 dni w roku.

Przed ogłoszeniem kadry olimpijskiej byłeś zestresowany, czy już wcześniej czułeś się pewnym olimpijczykiem?

Byłem pewny kwalifikacji olimpijskiej, ponieważ na ostatnich mistrzostwach świata zająłem 12. miejsce. Zrobiłem więc część minimum kwalifikacyjnego. Niepewność budziła kontuzja biodra, ale już ją wyleczyłem.

Jaki cel stawiasz sobie na igrzyskach?

Podstawowym celem było zakwalifikowanie się do Vancouver. Będą to pierwsze moje igrzyska. Wcześniej, gdy nie byłem w kadrze, nie miałem odpowiednich warunków do trenowania. Na Stegnach jest gorzej niż na obiektach krytych. Teraz, gdy już jestem pewny startu w Kanadzie, chciałbym zająć miejsce punktowane, czyli być w pierwszej „ósemce”.

Na igrzyskach wystartujesz na 5000 m. Czy to twój ulubiony dystans?

Jestem długodystansowcem, więc lubię 5000 i 1000 m. Bardziej jednak odpowiada mi 5000 m.

Twoja konkurencja odbędzie się już 13 lutego, czyli dzień po ceremonii otwarcia. Nie przeszkadza ci to? Nie wolałbyś mieć więcej czasu?

Aklimatyzację na miejscu mam już od 1 lutego. Chyba tak jest lepiej, bo nie będzie męczył mnie stres, który jest przekazywany z zawodnika na zawodnika. To nie byłoby dobre. Minusem jest tylko to, że nie będzie mnie na ceremonii otwarcia. Będę za to na zakończeniu.

Czyli po swoim starcie zostajesz w Vancouver. Co będziesz robił w tym czasie?

Wciąż będę trenował. W grupie trenera Niedźwieckiego jest nas czterech, a wspólne treningi pomagają każdemu z nas. Poza tym igrzyska to nie koniec sezonu. W połowie marca czeka mnie jeszcze finał Pucharu Świata w Holandii.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.