Wciąż trwa zbiórka na leczenie Filipa

Akcja charytatywna / Inf. Prasowa

Dziewięcioletni chłopiec z Otrębus potrzebuje pomocy. Ratunkiem dla Filipa Siczka, który swoją dzielną walką z chorobą zyskał przydomek „Lwie Serce”, jest kosztowna operacja w USA.

Mały chłopiec walczy z przeciwnościami losu od już początku swego życia. – O chorobie dowiedzieliśmy się w czasie ciąży. Najpierw podejrzewano wadę genetyczną, ale choć ostatecznie ją wykluczono, to wynik badań przyniósł tragiczną diagnozę, mówiącą o znacznych nieprawidłowościach w budowie serduszka – opowiada Martyna Siczek, mama Filipka. Wada serca chłopca, tetralogia Fallota ze współistniejącymi wadami układu krążenia, sprawia, że organizm dziecka jest za słabo natleniony.

Filip ma już za sobą trzy operacje kardiochirurgiczne w Polsce. – Pierwsza odbyła się, kiedy Filip miał niecałe cztery latka. Trudno opisać to, co czuje rodzic, oddając swoje ukochane dziecko na blok operacyjny, nie wiedząc, jakie informacje otrzyma za kilka godzin. My przeżyliśmy to już trzy razy, za każdym bojąc się tak samo. Drugą operację Filip przeszedł, kiedy miał 6 lat, a trzecią rok później. Bał się, nie rozumiał, dlaczego wciąż musi wracać do szpitali. Ciężko wytłumaczyć dziecku, że to jedyna droga, by ratować jego życie… – wspomina mama Filipa. Po kolejnym pogorszeniu stanu zdrowia lekarze doradzili, by szukać pomocy w Stanford.

Tamtejszy szpital dziecięcy jest gotowy na operację chłopca. Po analizie wyników badań okazało się, że Filip jest „świetnym kandydatem do pełnej rekonstrukcji”. Profesor Frank Hanley twierdzi, że podczas jednej operacji będzie w stanie przywrócić prawidłowy obieg krwi i zamknąć ubytek międzykomorowy. Prawdopodobieństwo sukcesu ocenia na bardzo wysokie. Operacja w Stanford to dla Filipa jedyna możliwość na dalsze życie. Niestety, jej koszt to ponad 1 milion USD.

Stan Filipa jest teraz stabilny, ale poziom natlenienia jego organizmu wyrażony wskaźnikiem saturacji krwi wynosi tylko 80%. Filip rozwija się wolniej i bardzo szybko się męczy. Przebiegnięcie kilkunastu metrów kończy się zawsze zadyszką, a w skrajnych przypadkach kaszlem i wymiotami. Nie ma czasu do stracenia. W akcję pomocy włączają się rodzina, znajomi oraz Szkoła Podstawowa w Otrębusach.

Zbiórka prowadzona jest za pośrednictwem fundacji SiePomaga


Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.