Znicz Basket wygrał z Wikaną

Koszykówka

Znicz Basket od dawna nie przepadał za meczami z Wikaną Startem Lublin, ale być może po ostatnim spotkaniu polubi. Po niezłym meczu podopieczni Michała Spychały pokonali doświadczonych rywali 73:65 i umocnili się w środku ligowej tabeli.

Zespół z Pruszkowa w pierwszej lidze gra nieprzerwanie od ośmiu lat. W tym czasie z przerwami rywalizował ze Startem w pięciu sezonach. Tylko w jednym Znicz Basket zdołał wygrać przed własną publicznością, choć większości spotkań był faworytem. Dwukrotnie po starciach ze Startem pracę w klubie tracili pierwsi trenerzy, a sam Michał Spychała pierwszy raz poprowadził drużynę Znicza Basket właśnie po meczu z lubelską ekipą. Tym razem to rywale byli jednak faworytem tego spotkani, zwłaszcza po ostatnich dobrych wynikach w lidze.

Mimo przejściowych problemów zdrowotnych wysokich zawodników gospodarze skutecznie wyeliminowali kluczowych graczy rywali, a co ważne uczyli się na błędach. Choćby w pierwszej kwarcie, w której znany z dobrego rzutu Tomasz Celej trafił w krótkim odstępie czasu cztery rzuty z dystansu. Po uwagach trenera Spychały doświadczony skrzydłowy Startu niemal do końca meczu nie miał już wolnej pozycji do rzutu, w efekcie czego kolejne punkty zdobył dopiero w samej końcówce z rzutów wolnych.

Celejem przez cały czas opiekowali się Michał Aleksandrowicz oraz Marcin Matuszewski, w kilku akcjach wspomógł ich też Adrian Suliński. Do meczów ze Startem niezwykle zmobilizowany był zwłaszcza Michał Aleksandrowicz, który w dwóch ostatnich sezonach grał właśnie w Lublinie.

Jeśli szukać momentu przełomowego w tym spotkaniu, to bez wątpienia miał on miejsce w połowie drugiej kwarty. Start prowadził wtedy różnicą sześciu punktów i mógł zdobyć kolejne, ale niższy o dwanaście centymetrów od Marcela Wilczka Aleksandrowicz niespodziewanie zablokował rywala. Od tego momentu gospodarze kolejne 6 minut wygrali 14:0 i tylko nieznacznie popsuło im humory trafienie Przemysława Łuszczewskiego na koniec pierwszej połowy. – Za bardzo „otworzyliśmy” Tomasza Celeja w pierwszej kwarcie, ale później ograniczyliśmy jego poczynania w ataku. Wykorzystał to Marcel Wilczek, który wcześniej nie mógł trafić do kosza – opisywał spotkanie trener Michał Spychała.

Ten silny skrzydłowy w Lublinie pojawił się pod koniec października i od tego czasu każde spotkanie kończy z double-double. W Pruszkowie także je uzyskał (14 pkt i 10 zbiórek), lecz zwłaszcza w ataku były to jego najsłabsze zawody w sezonie. Duża w tym zasługa podkoszowych Znicza Basket, którzy do dobrej obrony dołożyli skuteczność w ataku. Odbudował się zwłaszcza Przemysław Szymański, rozpoczynając zawody od nietypowej, jak na siebie, trójki z rogu boiska. Szymański łącznie uzyskał 20 punktów, trafiając 9 z 10 rzutów z gry. – Rotacja wysokich zawodników była utrudniona, bo poza Przemkiem Szymańskim wszyscy narzekali w tym tygodniu na urazy. Z tego powodu Łukasz Bonarek i Rafał Malitka grali tak krótko – tłumaczył po meczu Spychała. Partnerem Szymańskiego pod koszem był w tym meczu Tomasz Pisarczyk (14 pkt i 9 zbiórek).

Start dwukrotnie po przerwie zbliżał się na odległość jednego trafienia z gry, na prowadzenie jednak nie wyszedł. Głównie dlatego, że gospodarze w kolejnej akcji potrafili powiększyć swoją przewagę.

Trener Michał Spychała w Ostrowie Wielkopolskim zdecydował się wpuścić na boisko siedmiu graczy, tym razem na parkiecie pojawiło się ich ośmiu. – Porażki w takich spotkaniach mogą nas bardzo drogo kosztować. Muszę trochę ryzykować, nawet kosztem węższego składu. Liczę, że zawodnicy kondycyjnie są na to przygotowani. Planuję rozszerzyć rotację, ale nie zamierzam burzyć tego, co na razie dobrze funkcjonuje. Cały czas powtarzam jednak, że na sukces zespołu pracują nie tylko zawodnicy przebywający na boisku. Każdy zawodnik, w każdym momencie spotkania musi być gotowy do wyjście na boisko. Przecież nigdy nie wiadomo, co się na nim za chwilę wydarzy – tłumaczył swoje decyzje szkoleniowiec pruszkowian.

Znicz Basket kolejny mecz ligowy zagra już w środę w Siedlcach.

Znicz Basket Pruszków – Wikana Start S.A Lublin 73:65 (18:21, 19:10, 19:17, 17:17)


Znicz Basket Pruszków:
Szymański 20 (2), Suliński 19 (2), Pisarczyk 14, Kwiatkowski 9 (1), Matuszewski 7, Aleksandrowicz 4, Bonarek 0, Malitka 0.
Wikana Start S.A Lublin: Celej 14 (4), Wilczek 14 (1), Szymański 11 (3), Łuszczewski 11 (1), Wilczek 9 (1), Kowalski 4, Sikora 2, Czujkowski 0.

Byłeś na meczu i zrobiłeś ciekawe zdjęcie? A może nagrałeś filmik jak kibice cieszą się z wygranej? Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.

Grill gazowy