SKM nie ma gdzie się schronić

Region

17 nowych składów, nowe linie do obsługi. Szybka Kolej Miejska rozrasta się na naszych oczach. Jest tylko jeden problem - spółka do tej pory nie ma własnej stacji techniczno-postojowej.

Prezes SKM Leszek Walczak podkreśla, że spółka dla swoich pociągów potrzebuje hali postojowej, hali naprawczej i myjni z zamkniętym obiegiem. Tego typu stacja techniczna jest dla taboru SKM bardzo potrzebna.

Nocują gdzie się da

Obecnie tabor SKM składa się z 8 pociągów 14WE, 6 wyeksploatowanych składów EN57 i EN71 oraz dwóch niedawno dostarczonych składów 19WE, potocznie zwanych torpedami. Lada dzień na torach pojawi się trzeci skład, który obecnie kończy testy w Tłuszczu. Czwarty pociąg ma zaś dotrzeć do stolicy do końca maja. Dodatkowo do jesieni przyszłego roku bydgoska PESA ma dostarczyć spółce 13 pociągów Elf do obsługi linii z warszawskiego lotniska.

Choć tabor coraz bardziej się powiększa, SKM nie własnego zaplecza do obsługi posiadanych pociągów. Obecnie utrzymaniem składów zajmują się inne spółki kolejowe, mające w pobliżu lub w samej stolicy własne zaplecza techniczne. Za swoistą opiekę nad składami Koleje Mazowieckie, PKP InterCity oraz PKP Polskie Linie Kolejowe inkasują łącznie ponad 4 miliony złotych rocznie.

Natomiast nocne postoje SKM odbywają się na terenach kolejowych na Dworcu Wschodnim i Olszynce Grochowskiej oraz na nieogrodzonych bocznicach w Pruszkowie i Rembertowie. Takie „noclegi” ułatwiają działania wandalom. SKM-ki często muszą być myte i remontowane po atakach chuliganów.

Stacja postojowa za 200 mln

Prezes SKM zaznacza, że stacja postojowo-techniczna, która byłaby w stanie obsłużyć 50-60 pociągów kosztowałaby 200 milionów złotych. Spółka miała nadzieje, że zajezdnia powstanie przy Marywilskiej, jednak grunt znajdujący się tuż przy bocznicy kolejowej, został przekazany handlarzom m.in. ze Stadionu Dziesięciolecia i Kupieckich Domów Towarowych.

Inny teren, na, którym mogłaby powstać stacja znajduje się na Grochowie. Jednak jest on zarezerwowany na stację techniczno – postojową dla…trzeciej linii metra. Nie wiadomo jednak czy taka linia kiedykolwiek powstanie.

Jeśli okaże się, że miasto będzie musiało zakupić 10 hektarów ziemi pod zajezdnię dla taboru SKM, to koszt inwestycji znacząco wzrośnie. Obecnie cena za mkw. gruntu w stolicy waha się od 80 do 400 zł. Tak, więc na działkę pod zajezdnię, miasto będzie musiało zapłacić od 8 do 40 mln złotych.

Póki, co stolica czeka

Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz zaznacza, że obecnie trwają rozmowy z Urzędem Marszałkowskim, właścicielem Kolei Mazowieckich w sprawie stacji technicznej. Natomiast Leszek Ruta, szef Zarządu Transportu Miejskiego podkreśla, że sprawa jest ważna jednak, sam problem jeszcze nie jest palący.

Na specjalną stację jest jeszcze czas

Jeden z miejskich urzędników zaznacza, ze miasto zacznie się martwić bocznicą dopiero w 2014 roku. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W umowie przetargowej z PESĄ pojawiła się klauzula, która zobowiązała producenta do serwisowania pociągów przez okres 3 lat, w zakładach ZNTK Mińsk Mazowiecki. Również, Newag zobowiązał się do serwisowania swoich składów w bazie w Tłuszczu. Ponadto wszystkie składy należące do SKM są wysyłane na serwis do znajdującej się w Sochaczewie hali napraw co 25 dni, gdzie przechodzą dokładniejsze przeglądy oraz są czyszczone. Zakład ten, podobnie jak baza w Tłuszczu należą do Kolei Mazowieckich.

Jak widać potrzeby SKM na razie są spychane na boczny tor. Do 2014 roku jest jeszcze dużo czasu, nie wiadomo, kto będzie wtedy prezydentem stolicy oraz czy spółka nie zostanie wchłonięta np. przez Koleje Mazowieckie.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.