Panika uzasadniona czy nie?

Pruszków

Do niebezpiecznego zdarzenia, potwierdzonego przez policję, doszło 24 marca w rejonie Szkoły Podstawowej nr 6 w Pruszkowie. Nieznany mężczyzna zaczepił dwie dziewczynki. Kilka dni później miał mieć miejsce kolejny atak, jednak tego nikt nie potwierdza. A rodzice boją się o swoje pociechy.

kiedy miałam powiadomić, jak to się w piątek działo w godzinach popołudniowych? A już rodzice do WPR-u? No to skoro rodzice do WPR-u to niech dalej sobie współpracują z WPR-em i szukają pomocy w WPR. Dziękuję życzę miłego dnia, do widzenia – po tym ostatnim zdaniu dyrektor szkoły rzuciła słuchawką. Wszystkie powyższe wypowiedzi Anny Tybory cytujemy dosłownie.

Tuż po piątkowym incydencie w rejonie szkoły pojawiła się policja. – Na miejsce niezwłocznie udał się dzielnicowy wraz z policjantami, którzy skontrolowali teren. Dzielnicowy obejrzał nagrania z monitoringu miejskiego, rozmawiał z dziewczynkami, rodzicami jednej z nich i dyrekcją. Obecnie trwają nasze ustalenia wewnętrzne w stosunku do tego kim był ten mężczyzna – mówi nam st. asp. Karolina Kańka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.

Ponownie niespokojnie zrobiło się 29 marca. Wieczorem tego dnia otrzymaliśmy wiadomości od rodziców, że pod szkołą doszło do kolejnej niebezpiecznej sytuacji. – W okolicach trzeciej godziny lekcyjnej mężczyzna próbował wciągnąć dziecko do samochodu – pisał do nas Michał. Ale został spłoszony. – Podobno woźna widziała sytuację i zareagowała, tylko dzięki niej nic się nie stało – informowała nas Marta.

Rodzice wzajemnie zaczęli się ostrzegać na portalach społecznościowych. Jednak nie udało się potwierdzić, by to ostatnie zdarzenie miało miejsce. Policja, jak i straż miejska nie otrzymały żadnego zawiadomienia w tej sprawie. Dlatego też 30 marca o godz. 11 postanowiliśmy udać się do szkoły. Po kilkunastu minutach oczekiwania na dyrektor Annę Tyborę otrzymaliśmy informację od jej sekretarki, że nie znajdzie tego dnia dla nas czasu, gdyż spieszy się na ważne spotkanie. Chcieliśmy poczekać i zająć dosłownie trzy minuty. Bez skutku. A warto dodać, że pani dyrektor znajdowała się za drzwiami obok i nawet na moment nie wyszła.

29 marca dzieci, choć nie wszystkie, otrzymały wpisy (patrz zdjęcie) do dzienniczków z ostrzeżeniem dla rodziców. – Dziecko z tzw. pierwszej zmiany nie otrzymało żadnego wpisu, natomiast córka z drugiej ma wklejoną karteczkę z informacją, by zapewnić dziecku bezpieczeństwo – mówi Karolina.

Do działania przystąpiły władze miasta. – Na moją prośbę zostały wysłane cywilne patrole policjantów w rejon szkoły. Dodatkowo mamy ustawiony monitoring wizyjny, który obsługuje straż miejska. Poprosiłem również dyrektor, żeby poinformowała o całej sytuacji rodziców dzieci, w szkole mają odbyć się apele oddzielnie dla wszystkich roczników, każdy wychowawca klas został też zobligowany do przeprowadzenia specjalnych lekcji tak, by mógł przestrzec najmłodszych. Apelujemy do rodziców o wzmożoną czujność, jednocześnie prosimy o to, aby nie siać paniki, ponieważ to źle wpływa na psychikę dzieci – mówi Michał Landowski, wiceprezydent Pruszkowa.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.