Od października niższe normy alarmowania o smogu

Dni stają się coraz krótsze, a noce coraz zimniejsze. Małymi krokami rozpoczyna się sezon grzewczy, co zapewne niektórzy z Was odczuli już w powietrzu. Dobra wiadomość jest taka, że od zmienią się normy alarmowania o zanieczyszczeniach powietrza.

W Polsce ze smogiem zmagamy się cały rok. Latem pojawia się on w dużych miastach i to tzw. smog komunikacyjny, za który odpowiedzialne są samochody. Natomiast od jesieni do wiosny w powietrzu unosi się smog , za który odpowiadamy my i nasi sąsiedzi. Używanie starych pieców grzewczych, czyli tzw. kopciuchów, spalanie śmieci a nawet palenie w salonowym kominku sprawiają, że powietrze wokół nas jest zanieczyszczone.

Dziś wiele osób samodzielnie monitoruje stan jakości powietrza. Pozwalają na to aplikacje, które prezentują wyniki pomiarów wykonanych przez liczne czujniki. Niestety w Polsce normy dotyczące informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza są bardzo wysokie. Norma dla mikropyłów PM10 to 50 mikrogramów. Poziom informowania, kiedy należy ograniczyć aktywność na powietrzu, to 200 mikrogramów. W Polsce poziom alarmowy jest ogłaszany gdy norma dopuszczalna jest przekroczona sześciokrotnie i wynosi 300 mikrogramów. Należy wówczas bezwzględnie ograniczyć przebywanie na powietrzu, a najlepiej zostać w domu.

Co ciekawe wiele europejskich państw ma znacznie niższy poziom alarmowy. W Belgii to 70 mikrogramów, Włoszech to 75, a we Francji 80.

Wiele wskazuje jednak na to, że już od października normy alarmowe dla smogu będą ostrzejsze. Odpowiednie rozporządzenie w tej sprawie podpisał Henryk Kowalczyk, minister środowiska. Zgodnie z projektem alarm smogowy będzie ogłaszany, gdy wartość pyłu PM10 przekroczy średniodobową wartość 150 mikrogramów na m. sześc. Poziom informowania ma wynieść 100 mikrogramów.

Jest szansa, że w przyszłości normy te zostaną jeszcze bardziej zaostrzone. Tak by alarm smogowy był ogłaszany przy przekroczeniu 80 mikrogramów