Europa nie chce tanich dróg w Polsce

Region

Europejskie firmy chcą wyrzucić Chińczyków z budowy polskiejautostrady. Unijni drogowcy skarżą się, że firma z Państwa Środka dostaje nielegalną pomoc z budżetu. Do tego konsorcjum powinno płacić pracownikom nie chińskie, a europejskie stawki. Dlatego drogowcy domagają się by Unia zmusiła Polskę do skasowania przetargu i rozpisania konkursu od nowa.

Europejska Federacja Przemysłu Budowlanego (Fiec) protestuje w sprawie przyznania chińskiemu konsorcjum Covec kontraktu na budowę odcinka autostrady A-2 z Warszawy do Łodzi – informuje niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

A-2 to pierwsza w UE publiczna inwestycja budowlana realizowana przez Chińczyków. Fiec podejrzewa, że China Overseas Engineering Company (Covec), która wygrała przetarg na budowę A-2 pod koniec zeszłego roku, otrzymuje bezpośrednią pomoc publiczną od Chin; konsorcjum jest w całości spółką córką korporacji China Railway Group, będącej własnością państwa.

„Żadne przedsiębiorstwo sektora prywatnego nie może konkurować z Chińską Republiką Ludową” – powiedział dyrektor generalny Fiec Ulrich Paetzold, cytowany przez „FAZ”. Zwrócił się on już w tej sprawie do Komisji Europejskiej, szefów Parlamentu Europejskiego oraz Europejskiego Banku
Inwestycyjnego, który wesprze inwestycję kredytem w wys. 500 mln euro.

Jak pisze „FAZ” z formalnego punktu widzenia przetarg odbył się prawidłowo. Również europejskie spółki państwowe – których w przemyśle budowlanym już jednak nie ma – mogłyby stanąć do przetargu. W takim przypadku należałoby zbadać, czy spółka ta nie otrzymuje niedozwolonej pomocy publicznej. Według Fiec chińskiemu konsorcjum tego nie uczyniono.

Niemiecka gazeta zauważa, że Chińczycy zaoferowali w przetargu o 40 proc. niższe koszty realizacji inwestycji niż oczekiwania strony polskiej, co uzasadniali tym, iż nie potrzebują drogich kredytów.Fiec skarży się też, że konsorcjum zezwolono na przedstawienie gwarancji banku, niezarejestrowanego w UE. Wątpliwości dotyczą również tego, czy chińscy pracownicy mogą być zatrudniani w Europie za chińskie pensje, nie łamiąc europejskich standardów ochrony pracowniczej.

„Krótko mówiąc: Europejczycy podejrzewają, że tania oferta była możliwa, gdyż chińskie państwo zapłaci za ewentualne straty, by wreszcie móc się wykazać prestiżowym europejskim projektem. Pomoc publiczna będzie wprawdzie nielegalna, lecz do postępowania z tego powodu przeciwko Chinom nie dojdzie. Prawo dotyczące pomocy publicznej ma zapobiegać naruszaniu zasad konkurencji poprzez nielegalne wsparcie ze strony państwa, ale nie obejmuje ono pomocy publicznej poza UE” – argumentuje Paetzold.

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.