Ciemne chmury nadal wiszą nad torem

Pruszków

Budowa toru BGŻ BNP Paribas Arena kosztowała ponad 92 mln. Pieniądze na tę inwestycję wydał rząd, czyli tak naprawdę wyłożyli je Polacy. Teraz tor może trafić pod młotek, wszystko zależy jednak od decyzji sądu.

Sytuacja toru kolarskiego w Pruszkowie od lat się nie zmienia. W 2007 roku zakończyła się jego budowa. Niestety, nad welodromem znajdującym się w rękach Polskiego Związku Kolarskiego od samego początku kłębią się ciemne chmury. Obiekt jest zadłużony, a sprawa ciągnie się w sądzie od dawna, choć powoli zmierza do finału. Chodzi o spór PZKol-u i firmy Mostostal Puławy, która na mocy umowy uzupełniającej wykonała roboty dostosowujące obiekt do wymogów Międzynarodowej Federacji Kolarskiej. Pierwotnie mowa była o kwocie 5,3 mln zł za wykonane prace, dziś wraz z odsetkami dług urósł do 8 mln zł. – Wyrok mieliśmy poznać w lutym, ale sędzia prowadzący postępowanie wystąpił o uzupełnienie dokumentacji. Kolejna rozprawa została wyznaczona na marzec – mówi nam Arkadiusz Bęcek, sekretarz Polskiego Związku Kolarskiego. Wiele wskazuje na to, że związek może przegrać proces. Wtedy tor trafi pod młotek. Czy znajdą się chętni na jego zakup? Nie wiadomo.

Ale to niejedyny problem. Nad Polskim Związkiem Kolarskim niczym topór wisi jeszcze jedno zobowiązanie. Kilka lat temu ówczesny prezes PZKol Wojciech Walkiewicz wraz z sekretarzem generalnym Jarosławem Potockim poręczyli weksel na kredyt inwestycyjny zaciągnięty przez firmę EKO-Kampinos (prezesem firmy był wtedy Grzegorz Walkiewicz, syn Wojciecha) na budowę hotelu tuż obok toru. Tymczasem spółka została postawiona w stan upadłości, jej majątek zlicytowano, ale pieniędzy na spłatę zobowiązań nie starczyło. Weksel na 14 mln zł, który poręczył PZKol, daje komornikom możliwość zapukania po brakujące pieniądze.
Sytuacja nie jest więc wesoła, wydaje się, ze związek znajduje się w patowej sytuacji. – Nie mamy środków, by spłacić te długi. I nikt nie może tego zrobić za nas, bo obiekt został odebrany, rozliczony i jest naszą własnością. Ciągle szukamy możliwych rozwiązań i się nie poddajemy – zaznacza Arkadiusz Bęcek.

Mimo tych zawirowań Polski Związek Kolarski robi wszystko, aby tor, którego roczne utrzymanie kosztuje 1,5 mln zł, nie był „martwym” obiektem. PZKol ma już pełen harmonogram zawodów, które w tym roku odbędą się na torze w Pruszkowie. Od 19 lutego będą rozgrywany Puchar Polski. Związek myśli również o podjęciu współpracy z Polskim Związkiem Badmintona, przeniesieniem szkoły z Żyrardowa oraz stworzeniem toru do MTB na terenie obiektu. – Trudno jest usiąść do wiążących rozmów, gdy nie wie się, czy za chwilę nie zjawi się  komornik i wszystkiego nie zamknie – ucina Arkadiusz Bęcek.

Jak skończy się sprawa toru kolarskiego, mającego przecież dużą renomę? Na pruszkowskim welodromie odbywały się tak ważne zawody w kolarstwie torowym jak mistrzostwa Europy (2008 rok) czy mistrzostwa świata (2009 r.). Sprzed budynku pruszkowskiego toru w 2011 roku startował również wyścig Tour de Pologne. Do sprawy welodromu więc powrócimy.   

Byłeś świadkiem wypadku? Stoisz w gigantycznym korku? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Poinformuj o tym innych mieszkańców Pruszkowa, Grodziska i okolic. Przesyłaj zdjęcia i informacje do redakcji WPR24.pl na adres e-mail: kontakt@wpr24.pl lub SMS i MMS pod nr tel. 600 924 925.